Connect with us

Dzieci

Nigdy więcej nie wpuszczę do mojego mieszkania nieproszonych krewnych i ich dzieci

Naprawdę nie lubię moich krewnych, bo nikogo nie szanują i myślą tylko o sobie. Niedawno ostatecznie się o tym przekonałam i już nigdy nie będę kontaktować się z ludźmi, których widziałam raz w życiu.

Była sobota. W końcu się doczekałam wolnego dnia po ciężkim tygodniu pracy i marzyłam o tym, żeby powylegiwać się w ciepłej kąpieli. Była zima, za oknem mróz, więc nie chciało mi się nigdzie wychodzić. Wzięłam więc kąpiel, położyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać mój ulubiony serial.

A potem nagle dzwoni do mnie moja mama i każe przygotować się na gości. Miała się u mnie zjawić moja matka chrzestna ze swoimi dziećmi. Ostatni raz widziałam ją, jak jeszcze byłam w podstawówce, od tego czasu minęło wiele lat. Dlatego, kiedy moja mama powiedziała, że ​​ przyjeżdża do mnie ciocia Lusia, długo nie mogłam sobie w ogóle przypomnieć, kto to jest.

Urodziłam się w niedużym mieście, ale teraz mieszkam i pracuję w Warszawie. Moja chrzestna też pochodzi z małego miasteczka i przyjeżdża do stolicy, żeby znaleźć pracę. Jak wyjaśniła moja mama, ciocia po prostu zostawi u mnie rzeczy i zajmie się swoimi sprawami. Oczywiście nie chciało mi się ruszać sprzed telewizora, ale nie miałam wyjścia.

Po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Dwoje dzieci natychmiast wbiegło do środka, jakby czekając na kolejne polecenie matki. Kiedy zobaczyłam ciocię Lusię, nawet nie wiedziałam, co powiedzieć, zupełnie jej nie pamiętałam.

Ona też była zakłopotana, ale położyła swoje dwie torby w salonie i powiedziała, że po dzieci ​​wróci wieczorem. W tamtej chwili po prostu nie wiedziałam, co powiedzieć i tylko zapytałam, czy te dzieci na pewno zostają u mnie aż do wieczora.

Wyglądała na zaskoczoną i powtórzyła, że odbierze je wieczorem. Zamknęła za sobą drzwi i wyszła. Potem zaczął się cyrk. Jej dzieci były po prostu źle wychowane, młodszy syn nawet pomalował mi ściany, a starsza córka zniszczyła wszystkie moje kosmetyki, a kosztowały niemało.

Po tym incydencie już nigdy nie przyjmę u siebie żadnych krewnych. Kiedy wszystko opowiedziałam mamie, tylko się roześmiała i powiedziała, że ​​to przecież tylko dzieci. No jak tak można?

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × trzy =

Trending