Connect with us

Historie

Własnych problemów nie widzi, ale o innych plotkuje codziennie

Wiecie co, mamy w naszej wiosce takich ludzi, którzy na własnym podwórku nic złego nie widzą, ale źdźbło w oku bliźniego zawsze zobaczą. No i mam pecha, że  mieszkam w takim sąsiedztwie. Z natury nie jestem złośliwa, ale nie lubię, gdy ludzie włażą z butami w moje życie, bo ja w czyjeś się nie wtrącam.

Wiecie, jaka jest sytuacja z tymi wirusami, znowu aż strach gdzieś wyjść. Dzieci i wnuki, żeby mnie nie narażać na infekcję, nie przyjeżdżały zbyt często. Mówią, że w pracy mają kontakt z różnymi ludźmi, a ja mam chore serce, boją się, żeby mi się nic nie stało. Marta, moja wnuczka, półtora roku temu wyszła za mąż i teraz spodziewają się dziecka. Nie robili wesela, wzięli tylko cichy ślub. Marta niedawno mnie odwiedziła, a kiedy była w ogródku, żeby sobie pojeść witamin prosto z krzaczka, musiała ją widzieć moja sąsiadka – Irena. Jak Marta pojechała, ta podbiegła do mnie pod płot i woła:

– No, sąsiadko, widzę, że twoja Marta z brzuchem chodzi. Hahaha, no to się przytrafiło dziewczynie, kiedy wesele?

– Co ty się czepiasz mojej wnuczki? Jakbyś nie wiedziała, to od ponad roku już jest mężatką.

Sąsiadkę zatkało. Musiała być w szoku, że ​​przegapiła takie wydarzenie. Nie wiem, dlaczego, ale nigdy nie lubiła mojej Marty, zawsze szukała czegoś, żeby się do niej przyczepić, no ale tym razem jej nie wyszło.

Irena nie miała łatwego życia, cały czas to na jej głowie była trójka dzieci. Nie dlatego, że nie ma męża, tylko że on strasznie pije. Jej najstarsza córka zaszła w ciążę i dlatego wyszła za mąż. Przeżyła z mężem ze 3 lata, a potem sama od niego odeszła. Bo widzicie, nie zarabiał tyle, ile jej było potrzeba. Rozpowiadała po wiosce, że chodzi goła, bosa i głodna, ale tak naprawdę codziennie szła do sklepu w nowych ubraniach, a jak coś kupowała, to wcale nie najtańsze – wszystko z wyższej półki.

Średnia córka Ireny też nie miała szczęścia. Wyszła za mąż, urodziła syna, ale jej mąż gdzieś zniknął. Czy się przestraszył odpowiedzialności, czy się z jakiegoś powodu pokłócili – nie wiem. Po pół roku pojawił się znowu, przyjechał na wieś i urządził awanturę, domagając się rozwodu, i to natychmiast. Dziewczyna potem drugi raz wyszła za mąż – jej mąż pracował, nie pił, kochał syna Kaśki, jak własne dziecko, ale nie mógł znieść jednego – teściowej. Przychodziła do nich i robiła swoje porządki, to nie tak, tamto ma być inaczej. Och, już ja znam Irenę, ona najlepiej wie, jak co ma wyglądać. Krótko mówiąc, przez nią dzieci się pokłóciły i każde poszło swoją drogą.

Najmłodszy, Stefan, to było dobre dziecko. Nieraz mi proponował pomoc. Wie, że mieszkam sama i że w domu brakuje męskiej ręki. Dużo dziewcząt z wioski się za nim oglądało, ale poszedł na studia i ożenił się z dziewczyną z miasta. I to nie z jakąś zwykłą, tylko z inteligentnej rodziny – nauczycielskiej. Och, jaka Irena była dumna ze swojej synowej. A ona okazała się zwykłą latawicą. Namotała Stefanowi w głowie, a sama uganiała się za cudzymi mężami. Biedak to jakoś znosił, aż urodziła dziecko – ale innego.

Teraz wszyscy wrócili do matki, bo gdzie się podzieją, jak nie mają gdzie mieszkać… Codziennie z ich podwórka słychać tylko kłótnie i krzyki. Żadnej pracy nie zrobią spokojnie, ciągle jakieś przepychanki… Myślę, że gdyby Irena nie pilnowała swoich dzieci, to już dawno doszłoby do bójki. No i tak właśnie, swoich problemów nie widzi, ale o innych to plotkuje codziennie…

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 × 1 =

Trending