Historie
Właściciele żegnają się ze swoimi umierającymi psami

Najgorszą rzeczą, jaka może się przydarzyć w życiu, jest utrata bliskiej osoby. Nawet wrogowi nie życzy się takich emocji, jakie odczuwa ktoś, kto przeżył takie nieszczęście. Ale równie bolesna jest utrata naszych wiernych przyjaciół, którzy żyli z nami przez całe życie, przeszli z nami przez smutki i radości, a teraz muszą odejść na tamten świat.
Tak, to może brzmi bardzo banalnie i można znaleźć wiele przejmujących historii i filmów o psach, ale przecież one są ważną częścią naszego życia, więc nie sposób o tym zapomnieć. Te zwierzęta często ratują ludzkie życie, ale z czasem muszą rozstać się z własnym. Zdarza się to z powodu różnych chorób, ze starości albo po prostu ze względu na jakiś wypadek, ale się zdarza.
Utrata domowego pupila jest dla niektórych ludzi równie ciężka, jak utrata ukochanej osoby. Nie można zapominać, że psy też mają uczucia i boli je, gdy się martwimy, nawet bardziej niż jakakolwiek choroba.
Dobry właściciel nigdy nie pozwoli, żeby jego najlepszy przyjaciel cierpiał. Większość osób po prostu idzie z psem do weterynarza, żeby albo uratował zwierzaka, albo złagodził jego cierpienie, usypiając go na zawsze. I to jest zupełnie normalne, o wiele lepsze niż śmierć zwierzęcia w agonii.
Oczywiście, to jest bardzo bolesna decyzja, ale też jedyne humanitarne wyjście z sytuacji. Ludzie, żegnając się ze swoimi przyjaciółmi, bardzo cierpią, płaczą, jakby tracili nie psa, ale cząstkę samego siebie. A po tym doświadczeniu zwykle długo nie mogą się odważyć na przyjęcie nowego zwierzaka, bo czuliby się jak zdrajcy.
W rzeczywistości pies jest czymś więcej niż tylko zwierzęciem, które mieszka w twoim domu i które karmisz. Ten żywy kłębek sierści i dobroci zajmuje kawałek twojego serca, zawsze jest gdzieś obok i jak nikt inny wita cię, kiedy wracasz z pracy do domu, merdając ogonem. Dlatego nie można o naszych pupilach zapominać i należy się o nie troszczyć tak, jak o samego siebie!

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina2 lata ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki