Connect with us

Życie

Po oświadczynach zdałem sobie sprawę, że zwyczajne życie rodzinne, jak u innych – jest nie dla mnie. Ale starałem się wmówić sobie, że wszystko będzie dobrze. Jednak oszukiwanie samego siebie nie wyszło, między nami była przepaść – postanowiliśmy się rozstać jeszcze przed ślubem.

W przyszłym roku mieliśmy się pobrać. W końcu zdecydowałem się oświadczyć Monice. Myślałem, że czeka nas wspólne cudowne życie, ale jednak zdałem sobie sprawę, że normalne życie rodzinne, jak u wszystkich, jest nie dla mnie.

Kiedy się poznaliśmy, mieliśmy po 18 lat, byliśmy zakochani i nie zwracaliśmy uwagi na różnice w naszych poglądach na życie. Wtedy wszystko było super – spotykaliśmy się i wyczekiwaliśmy kolejnych romantycznych randek. Dużo planowaliśmy i marzyliśmy o tym, jak się pobierzemy, jaką będziemy mieć rodzinę i co nas czeka w przyszłości. Wszystko jak w filmie – spodziewaliśmy się tylko najlepszego.

Monika przedstawiła mnie swoim rodzicom – to spotkanie było dla mnie stresujące, ale wszystko poszło świetnie. Rodzice dobrze mnie przyjęli i już nie mogli się doczekać naszego ślubu. Nawiasem mówiąc, Monika wychowywała się w zwyczajnej rodzinie, w której wszyscy pracują, zajmują się domem i dziećmi. A ja wyobrażałem sobie swoje życie zupełnie inaczej, tylko że wtedy nie przykładałem do tego wagi.

Monika i ja zamieszkaliśmy na próbę razem, żeby zobaczyć, czy codzienne życie nie zniszczy naszego związku. Moja narzeczona okazała się dobrą gospodynią, dom był zawsze czysty, jedzenie ugotowane. Podobało mi się to, ale sam nigdy nie unikałem obowiązków domowych, więc starałem się jej we wszystkim pomóc.

Monika ciągle mówiła o małżeństwie i dzieciach, ale ja czułem z jej strony presję. Chociaż już jej się oświadczyłem, nie spieszyło mi się do małżeństwa. Zawsze próbowałem jakoś urozmaicić nasze życie – organizowałem wycieczki, szukałem różnych wydarzeń w mieście – wszystko po to, żeby nie siedzieć w domu. To było dla mnie najgorsze – ugrzęznąć w codziennym życiu i nie widzieć nic poza pracą i domem.

Uwielbiałem spotykać się z przyjaciółmi, a Monika nie bardzo. Była domatorką i każde wyjście było dla niej trudne – często musiałem ją długo namawiać, żeby poszła do kina na banalny film.

Chciała, żebym rozmawiał i był tylko z nią, była zazdrosna nawet o moich przyjaciół i kolegów. Ale ja nigdy nie dałem jej żadnego powodu do zazdrości, zawsze byłem jej wierny.

Potem zacząłem zastanawiać się nad naszym związkiem. Nie rozumiałem, jak dwie tak różne osoby mogły się pokochać. Przecież w zasadzie niewiele nas łączyło. To było tak, jakby otworzyły mi się oczy – wszystko stało się oczywiste i zdałem sobie sprawę, że nie możemy już być razem. Nie chcę żyć takim nudnym życiem, ograniczonym do czterech ścian mieszkania.

Bardzo trudno było mi to powiedzieć Monice. Zmarnowała ze mną tyle lat, a mogła przecież  znaleźć mężczyznę, który idealnie by do niej pasował. Ale  nie mogłem zrobić kolejnego kroku. Było coraz gorzej, zazdrość Moniki była coraz większa, dzwoniła do mnie co godzinę, żeby sprawdzić, czy na pewno jestem w pracy.

Dlatego szczerze jej wszystko wyznałem i przeprosiłem. Spodziewałem się burzliwej reakcji, ale jak się okazało, Monika też wyczuła tę przepaść między nami. Postanowiliśmy spokojnie się rozstać i pozostać przyjaciółmi.

Minął rok. Zaraz po naszym rozstaniu zmieniłem pracę i teraz pracuję zdalnie, mogę równocześnie podróżować po świecie. Odwiedziłem już 6 krajów i nie zamierzam na tym poprzestać. Postanowiłem dać sobie spokój z życiem osobistym i nie szukać nikogo. Po prostu cieszę się życiem.

A Monika wyszła za mąż. Byłem na ślubie i cieszyłem się jej szczęściem. Udało nam się utrzymać przyjacielskie stosunki, więc od czasu do czasu mamy ze sobą kontakt.

Właściwie bardzo się cieszę, że tak się to wszystko potoczyło. Inaczej żadne z nas nie byłoby szczęśliwe. A tak – dostaliśmy lekcję życia, przyjęliśmy to jako pożyteczne doświadczenie i teraz każde z nas żyje własnym, szczęśliwym życiem.

Trending