Connect with us

Życie

Pierwsza żona ode mnie odeszła. Potem poznałem Zosię. Rozwiodła się z mężem tyranem i mieszkała z trzyletnią córką w wynajętym mieszkaniu. Spotykaliśmy się, wyglądała na szczęśliwą, ale nie chciała się do mnie przeprowadzić. Bałem się, że stracę Zosię i poszedłem za radą doświadczonej kobiety, ale potem tego pożałowałem.

W tym czasie przechodziłem przez nie najłatwiejszy okres w moim życiu. Zostawiła mnie żona i zabrała ze sobą mojego pięcioletniego syna.

Moje życie straciło sens. W wieku 39 lat czułem się bezużyteczny, wręcz stary. Żona i syn mieszkali wtedy w innym mieście, więc rzadko widywałem moje dziecko. Po rozwodzie zostałem w naszym domu, który po odejściu rodziny stał się ponury i zimny.

Nieczęsto tam nocowałem. Nie chciałem wracać wieczorem do pustego domu, więc zostawałem w pracy i spałem na rozkładanym fotelu w swoim biurze.

W tym czasie byłem w głębokiej depresji, zdawałem się nie żyć, po prostu istniałem. Mój przyjaciel Marek poradził mi, żebym poszedł do pewnej kobiety, która patrząc na osobę potrafi przewidzieć jej przyszłość i udzielić dobrych rad.

Poszedłem. Pani Barbara, tak miała na imię, zaczęła mi mówić, że to dobrze, że moja żona sama odeszła, bo ​​nie była moim przeznaczeniem. Powiedziała, że wkrótce spotkam moją prawdziwą miłość i nawet powtórnie się ożenię.

Po tym wszystkim, co usłyszałem, znowu chciałem żyć, uśmiechać się i wierzyć w lepszą przyszłość. Zacząłem chodzić do teatrów, do pubów, jeździć ze znajomymi po całym kraju.

A potem poznałem Zosię. Była kobietą moich marzeń. Była bardzo ładna, miała powściągliwy charakter i była niezwykle delikatna. Zaczęliśmy się spotykać. Oczywiście przypomniałem sobie słowa pani Barbary i uznałem, że Zosia jest moim przeznaczeniem. Po rozwodzie z mężem tyranem mieszkała z córką w wynajętym mieszkaniu, więc nalegałem, żeby przeprowadziły się do mojego domu. Ale nie wiadomo, z jakiego powodu Zosia wtedy zaczęła mnie unikać, a na naszych spotkaniach wyglądała na zdenerwowaną. Kiedy pytałem, co się dzieje, odpowiadała, że po prostu ma taki nastrój.

Zaczęły mnie ogarniać wątpliwości – czy Zosia jest mi wierna, a może poznała kogoś innego i boi się powiedzieć mi prawdę? Postanowiłem ponownie pojechać do pani Barbary. Tym razem powiedziała mi, że kobieta, z którą teraz jestem, nie jest moim przeznaczeniem i ma męża. A potem dodała, że ​​nic dobrego z tego nie wyniknie.

Z natury jestem zazdrosny, emocje mnie wtedy wręcz rozdzierały. Nie mogłem tego znieść i zadzwoniłem do Zosi, nakrzyczałem na nią i powiedziałam, że nie chcę jej więcej widzieć.

Od tego czasu minęło 5 lat. Spacerowałem ostatnio po parku i przypadkowo zobaczyłem ślubną sesję zdjęciową nowożeńców w pobliżu fontanny. W pannie młodej rozpoznałem moją Zosię. Okazuje się więc, że wtedy nikogo nie miała, a ja zostawiłem ją bez żadnego powodu.

A teraz przypominam sobie tę całą panią Barbarę i rozumiem, że zrujnowała mi życie. Ale przede wszystkim to jestem winny. Uwierzyłem komuś obcemu i odszedłem od ukochanej kobiety. Ta myśl nie pozwala mi spokojnie żyć. Bardzo mi przykro, że poszedłem wtedy do tej kobiety po radę.

Trending