Connect with us

Rodzina

„Nigdy nie będziesz taką dobrą gospodynią, jak Ilona,” – powiedziała do mnie mama przy wszystkich gościach.

Akurat za tydzień mąż Marty będzie obchodził urodziny, więc już dzisiaj zaczęli układać menu. Postanowili świętować w domu – i koszty mniejsze, i atmosfera będzie bardziej rodzinna. Pozostała jedynie kwestia, czym wszystkich ugościć. Teściowa obiecała pomóc w przygotowaniach – to z nią Marta miała doskonałe relacje, a nie z matką.

Pani Maria wiedziała, że ​​jej synowa nie dogaduje się ze swoją mamą, ale nie wiedziała dlaczego. Wszyscy uważali, że to z powodu surowego charakteru jej matki Marta rozmawia z nią taka spięta i trzyma dystans. W dzieciństwie często dostawała kary – za słabą ocenę, za to, że źle się odezwała. Ale pani Maria sądziła, że to już dawno minęło.

Kiedy zasugerowała synowej, żeby zadzwoniła do matki i poprosiła ją o pomoc w przygotowaniu urodzin, Marta kategorycznie się sprzeciwiła. Powiedziała, że ​​poradzi sobie sama i w ogóle – może, ale nie musi, zapraszać matki w gości. To bardzo zaskoczyło Marię, ale wstydziła się dopytywać o coś więcej. Postanowiła więc porozmawiać z synem – może on wyjaśni jej, o co w tym chodzi.

Michał nie bardzo chciał o tym rozmawiać, ale w końcu dał się namówić. Jak się okazało, od najmłodszych lat Marta była ciągle krytykowana przez matkę, w przeciwieństwie do jej starszej siostry Ilony. To ona była ulubienicą rodziny – piękna, wzorowa uczennica, chłopcy za nią biegali i wszyscy ją chwalili. Ale młodsza córka, to już zupełnie co innego. Uczyła się dobrze, ale nie doskonale, była ładna, ale nie piękna i w żadnej dziedzinie nie wykazywała żadnych wyjątkowych zdolności. Zawsze była w cieniu swojej przebojowej siostry i to odbiło się na jej samoocenie. Kiedy więc „uciekła” w dorosłość, próbowała o tym wszystkim zapomnieć i zacząć żyć na nowo. Podzieliła się całym swoim bólem z mężem i zapomniała o wszystkim, jakby to był tylko zły sen.

Chociaż nadal pamięta nieprzyjemną sytuację, która przydarzyła się w jej urodziny, Marta kończyła wtedy szesnaście lat. Przy stole zebrała się cała rodzina – ciocie, wujkowie, babcie, przyjaciele – cały pokój gości. I nagle ciocia Ania głośno zaczęła chwalić ciasto:

— Martusiu, to ty upiekłaś? Jest przepyszne.

Na co matka dziewczynki odpowiedziała:

– Aniu, no co ty. Nie dałaby rady, to Ilonka pomogła. Nie wiesz, że Marta ma dwie lewe ręce? Kompletnie nic nie potrafi zrobić. Nie udała nam się aż tak bardzo. Ale za to Ilonka nie dość, że śliczna i mądra, to jeszcze będzie z niej doskonała gospodyni. Zawsze ją stawiam Marcie za przykład, ale ona mnie w ogóle nie słucha – tylko ze złością patrzy na siostrę. Boję się, że przez tę zazdrość niczego się od niej nie chce nauczyć. No, ale co zrobić, nic na to nie poradzę.

Marta z trudem powstrzymywała łzy – nie chciała pokazać swoim gościom ani matce, jak bardzo to ją zabolało. Ale niechęć do matki tkwiła w niej przez wiele lat. Dziewczyna nie mogła jej tego wybaczyć – nie dość, że na co dzień stawiała jej Ilonę za przykład, to jeszcze poniżyła Martę przy gościach. Od tego momentu odsunęła się od matki i starała się utrzymywać z nią jak najmniejszy kontakt.

I choć minęło prawie dziesięć lat, a Marta dotąd jej nie wybaczyła – to matka nawet nie domyśla się, że córka jest na nią obrażona. Przy każdej sposobności nadal jej dokucza. Ale nie tak często ma ku temu okazję – Marta po prostu stara się jej do siebie nie zapraszać a sama odwiedza rodziców też rzadko, przyjeżdża raczej do ojca.

Trending