Connect with us

Rodzina

Niesprawiedliwy podział między synami

W latach 80-tych moi rodzice mieli własny biznes. Mnie wtedy jeszcze nie było na świecie, ale był mój brat Janek, któremu mama i tata starali się dać wszystko. Póki jeszcze dobrze im się wiodło, kupili mu jednopokojowe mieszkanie i zapłacili za jego wykształcenie. Wszystko było w porządku do czasu, aż ich firma zbankrutowała. Właśnie w tym czasie moja mama dowiedziała się, że jest ze mną w ciąży.

To był trudny czas. Dobrze, że mój starszy brat żył już osobno i zarabiał, bo rodziców nie było stać na to, żeby utrzymać dwójkę dzieci. I wyszło tak, że dorastałem w dość ubogiej rodzinie. Ponieważ mama urodziła mnie bardzo późno, różnica wieku między mną a bratem była duża.

Musiałem dobrze się uczyć, żeby dostać się na dzienne studia na państwowej uczelni. Rodziców nie byłoby stać na opłacanie czesnego. Brat nam nie pomagał. Czasami przyjeżdżał na wakacje i kupował słodycze, chociaż wtedy wtedy już odnosił spore sukcesy i dobrze zarabiał. Kupił duże mieszkanie, nowy samochód i rzadko sobie o nas przypominał. Kiedy nasi rodzice byli już bardzo starzy, postanowiłem ze wszystkim im pomóc, więc bardzo często ich odwiedzałem. Jeszcze z czasów świetności ich firmy mieli domek na wsi, który wymagał stałej opieki, więc też się nim zajmowałem.

Oczywiście było mi ciężko, bo najpierw chodziłem do pracy, a potem musiałem pomagać rodzicom. Widziałem, że sami już sobie nie radzą. Dawałem im nawet swoje ostatnie pieniądze, bo przeżyć z dwóch najniższych emerytur wcale nie jest w Polsce takie łatwo!

Kiedyś zadzwoniłem wreszcie do brata i poprosiłem go o pomoc, bo już trudno było mi samemu się wszystkim zajmować. Wyśmiał mnie i powiedział, że ja mogę robić jak chcę, ale on ma rodzinę, dużo własnych wydatków, więc nie będzie tracił czasu i pieniędzy na rodziców. Dodał jeszcze, że dobrze wie, że z dwóch emerytur mogą żyć normalnie, bo tak żyją rodzice jego żony!

Byłem oburzony. Dlaczego wszystko miało być na mojej głowie, podczas gdy on żyje własnym życiem i nawet nie odwiedza rodziców? Rozumiem, że ma rodzinę, ale to go nie zwalnia z odpowiedzialności. Poza tym ja zarabiam dużo mniej niż on, a i tak pomagam rodzicom! Wszystko to nie byłoby aż tak niesprawiedliwe, gdyby nie to, że dowiedziałem się, że nasi rodzice podzielili cały majątek po równo między nas dwóch. To znaczy, że mój brat dostanie taką samą część jak ja, chociaż tak nie powinno być. Kiedyś dali mu mieszkanie, zapewnili edukację, a on wcale nie jest im wdzięczny i im teraz nie pomaga. Mało tego, on ma dużo pieniędzy, a ja na wszystko musiałem zapracować sam. Stale pomagałem rodzicom, a i tak dostanę tylko połowę spadku.

Oczywiście poskarżyłem się rodzicom. Wiem, że to nie w porządku, bo mają pełne prawo decydować, co i komu chcą dać, ale to naprawdę niesprawiedliwe! Powiedzieli, że obaj jesteśmy ich synami, więc dla nich jesteśmy równi. Mówią, że jeśli nie chcę im pomagać, to nie muszę, do niczego mnie nie zmuszają. Ale przecież widzę, jak im trudno! No i jak tu żyć? Czy to nie jest niesprawiedliwe?

Trending