Connect with us

Historie

Może i straciłam rozum, ale wiem, że mój anioł nade mną czuwa.

Ponad 10 lat temu straciłam dziecko. Synek miał 4 latka, kiedy doszło do tragedii. Ledwo to przeżyłam. Zostało mi tylko kilka zdjęć i to wszystko. Oddałam wszystkie zabawki i ubrania dzieciom z ubogich rodzin, zerwałam kontakt ze wszystkimi osobami, z którymi wtedy rozmawiałam, wszystkimi przyjaciółmi i znajomymi. Była ze mną tylko rodzina.

Ból był straszny. Sama wychowywałam synka, mąż zostawił mnie, gdy dziecko miało kilka miesięcy. Kiedy żałoba trochę minęła, poznałam kobietę, która miała cudownego syna. Bardzo przypominał mi mojego małego aniołka. Często spędzałem z nimi czas. Tak było mi łatwiej i wydawało mi się, że nie jestem aż taka samotna. Nie mówiłam im nic o moim synu, nie chciałam rozdrapywać tej rany. Kiedy pytali, kto jest na zdjęciu, odpowiadałam, że to mój siostrzeniec, który teraz mieszka z rodzicami w innym kraju.

Pewnego dnia siedziałyśmy z Zosią, tak miała na imię ta przyjaciółka, w domu, podczas gdy jej syn bawił się na podwórku. Rozmawiałyśmy sobie i nic nie zwiastowało kłopotów. Nagle maluch wbiega do mieszkania i pyta, kiedy wrócił mój siostrzeniec. Zaniemówiłam, zapytałam, gdzie go widział. Powiedział, że właśnie bawił się z nim na podwórku. Dodał, że chłopiec nic nie mówił, bo chyba nie zna naszego języka, ale za to bardzo się miło uśmiechał. Zapytałam go, dlaczego uważa, że ​to mój siostrzeniec, a on odpowiedział, że ten chłopiec wyglądał tak samo jak na zdjęciu, nawet miał taki sam pieprzyk na policzku.

Zosia zauważyła, że pobladłam i zapytała, co się stało. Musiałam jej powiedzieć…

Wydaje mi się, że nie uwierzyła, ale mnie zrobiło się lżej na sercu. Nie wiem, czy dlatego, że to powiedziałam, czy może dlatego, że wiem, że mój synek jest bezpieczny i szczęśliwy. Może straciłam rozum, ale uwierzyłam synowi Zosi i wiem, że mój aniołek czuwa nade mną.

Trending