Connect with us

Dzieci

Moja koleżanka nie pozwoliła, żeby jej córka sama wybrała sobie zawód

Córka mojej koleżanki jest niezwykle utalentowaną dziewczyną. Rodzina nie za bardzo ją wspierała, ale niedawno przechodziłam przez centrum miasta i usłyszałam znajomy głos.

Bardzo się cieszę, że Zosia postanowiła się realizować i to nie tak, jak chcieli jej rodzice. Opowiem od początku. Moja przyjaciółka Martyna zawsze marzyła o córce. Od pierwszego roku studiów. Później poznała Szymona, który studiował na politechnice. Równolegle już pracował w bardzo prestiżowej firmie. Spotykali się przez kilka lat, a potem wzięli ślub.

Szymon miał już własne ładne mieszkanie, więc od razu zamieszkali osobno, a później urodziła im się Zosia. Wtedy już trochę rzadziej miałam kontakt z Martyną.

Jednak od czasu do czasu dzwoniła albo mnie odwiedzała. Ich córeczka to od początku był prawdziwy cud. Od najmłodszych lat taka zrównoważona, szczera, miła. Z biegiem czasu, gdy przyszło do wyboru przyszłego zawodu, coś jednak poszło nie tak. I Martyna, i Szymon zaczęli się zachowywać po prostu okropnie wobec córki. W ogóle jej nie wspierali.

Zosia marzyła o tym, żeby zawodowo zajmować się muzyką. Ukończyła szkołę muzyczną, dobrze grała na gitarze i uwielbiała śpiewać. Dziewczyna naprawdę miała talent. Ale moja przyjaciółka i jej mąż zmusili ją do tego, żeby złożyła dokumenty na prawo. Już myślałam, że Zosia zapomniała o swoich marzeniach. Bez entuzjazmu chodziła na zajęcia, które były dla niej zupełnie obce i słuchała wykładów, które jej nie interesowały. Ukończyła te studia. Ale ostatnio przechodząc przez centrum miasta usłyszałam znajomy głos. To śpiewała Zosia. Pomyślałam sobie wtedy: „Jaka szkoda, że ​​nie pozwolili dziecku rozwijać się w tym zawodzie, w jakim chciała”.

Trending