Connect with us

Rodzina

Moja córka od 4 lat jest mężatką i mieszka w jednopokojowym mieszkaniu, które kupili rodzice Andrzeja. Przez te lata nigdy nie przekroczyłam progu ich domu. Kiedy urodził się mój wnuk, zięć od razu poinformował mnie, że w pierwszym miesiącu życia synka nie będą przyjmowali żadnych gości. Adaś ma już siedem miesięcy, a ja wciąż ich nie odwiedzam

– Moja córka od 4 lat jest mężatką i przez te wszystkie lata nigdy nie przekroczyłam progu jej domu! – opowiada ze smutkiem 55-letnia Teresa. – Zięć nie lubi, jak ktoś do nich przychodzi, jest takim samotnikiem.

Córka Teresy mieszka z mężem w jednopokojowym mieszkaniu, które kupili rodzice Andrzeja. Mieszkanko jest małe, ale własne, nie wynajmowane. Tak się złożyło, że znajduje się przy tej samej ulicy, przy której mieszka Teresa.

– Kiedy jeszcze moja córka i zięć nie mieli dziecka, to właściwie nie miałam po co ich odwiedzać. Oboje pracują przez cały dzień, a w weekendy przyjeżdżają do nich znajomi, później gdzieś razem wychodzą. Jeśli było jakieś święto, to dzieci do mnie przychodziły, żeby złożyć życzenia czy przynieść prezent. Na co dzień po prostu rozmawiałyśmy z córką przez telefon. Taki układ nam wszystkim odpowiadał.

Niedawno córka Teresy urodziła synka. Łucja dużo czasu spędziła w szpitalu, bo ciąża była trudna i problematyczna. Ponieważ Andrzej był zawsze zajęty, to Teresa robiła wszystko, o co prosiła ją córka: przynosiła jej świeżo ugotowane jedzenie, kupowała lekarstwa, zabierała do domu brudne ubrania i była zawsze pod ręką.

Babcia nie mogła się doczekać narodzin swojego małego wnuczka. Myślała, że ​​pomoże córce z maleństwem, bo tak naprawdę była dla niej jedyną nadzieją. Mieszkała niedaleko, a rodzice Andrzeja w innym mieście.

Jeszcze przed urodzeniem dziecka Andrzej przy każdej okazji podkreślał, że nie będą potrzebowali pomocy przy dziecku, poradzą sobie sami. Łucja nie reagowała na słowa męża i zawsze w tej sprawie milczała. Teresa tylko się uśmiechała. Myślała, że ​​kiedy urodzi się dziecko, Andrzej i Łucja zmienią zdanie i przybiegną do niej po pomoc. Nie prześpią kliku nocy, to zobaczymy, co będą mówić.

– Jak urodziłam Łucję, to w pierwszych tygodniach po porodzie pomagała mi przy niej moja mama. Nawet nie wyobrażam sobie, co bym zrobiła bez jej pomocy! – mówi Teresa. – Wydaje mi się, że ile by się nie pomagało, to i tak będzie za mało, bo to trzeba i wszystko wyprać, i wyprasować. A do tego gotowanie, ciągłe sprzątanie mieszkania na mokro! Taka pomoc jest na wagę złota, dodatkowe ręce zawsze się przydadzą.

W dniu wypisu Łucji z porodówki Teresa była w świetnym humorze. Poszła do szpitala, bo pomyślała, że będzie tam potrzebna bardziej niż ktokolwiek inny. Babcia biegła z dużymi paczkami prezentów i pękiem kolorowych balonów w rękach. Ale nie spodziewała się, że dzieci nie zaproszą jej do siebie, tylko odwiozą ją do domu i się pożegnają. Co było robić, Teresa wróciła do domu, choć nie taki miała plan. Prezenty dzieci przyjęły bardzo chętnie.

– Nie zaprosili mnie nawet na herbatę, a tak chciałam zobaczyć mojego wnuczka. Dawałam im do zrozumienia, że ​​tęsknię za nimi i chciałabym do nich przyjść chociaż na chwilkę! – wzdycha Teresa.

Zięć od razu poinformował ją, że w pierwszym miesiącu życia jego synka, żadnych gości w ich domu nie będzie! A Łucja powinna przede wszystkim odzyskiwać siły po porodzie. Będzie miała wszystko, czego potrzebuje, on jej we wszystkim pomoże. Teraz Adaś ma siedem miesięcy, a Teresa jeszcze ich nie odwiedziła. Ciągle znajdują jakieś wymówki, żeby nie przychodziła.

– Widzę moją córkę tylko na ulicy, jak chodzi na spacer z Adasiem. Łucja jest zawsze taka szczęśliwa, że mnie widzi, mamo, mówi, możesz popchać wózek. Idziemy tak trochę, a córka zaraz spieszy się do domu. Pomagam jej wnieść wózek pod drzwi, ale ona nie zaprasza mnie do środka. Spuszcza oczy i mówi, że Andrzej może zaraz przyjść.

– Ale jak to? Nie wpuszcza własnej matki do mieszkania?

– No tak, wymyśla, biedactwo, jakieś wymówki i mówi, że się spieszy, że Andrzej czeka. Chyba nie chce żadnej kłótni, zięć nie lubi, jak ktoś przychodzi do mieszkania i ogląda Adasia. Żal mi tej mojej córki.

Czy waszym zdaniem zięć Teresy postępuje właściwie? W końcu to jego mieszkanie i ma prawo decydować, kto przychodzi do domu. Nie ma obowiązku zapraszać teściowej na herbatę. Teresa nie powinna się obrażać, bo dzieci mają teraz co innego na głowie, a w ich mieszkaniu już im samym jest ciasno. Jak myślicie?

Rodzina1 dzień ago

Ta sama krew, inni rodzice

Historie1 dzień ago

Już po kilku tygodniach wspólnego życia zaczęłam rozumieć, jakiego błędu dokonałam.

Dzieci1 dzień ago

Wtedy zaproponowałem żonie, żebyśmy przeprowadzili się choćby do wynajętego mieszkania, żeby nikt się nie wtrącał do naszej rodziny. Paulina nie miała nic przeciwko temu, ale kiedy powiedziała ojcu, że chcemy się przeprowadzić, on się strasznie zdenerwował

Rodzina1 dzień ago

W tym momencie zdałam sobie sprawę, że syn i synowa po prostu mnie wykorzystują

Historie1 dzień ago

W naszym bloku mieszkała bardzo miła sąsiadka. Pani Maria przypominała mi moją babcię. Często opowiadała historie ze swojego życia. Lubiłem ją odwiedzać. Moi rodzice dużo pracowali. Wychowywała mnie babcia. Rodzice stali się dla mnie obcymi ludźmi. Ale w końcu udało nam się pogodzić.

Ciekawostki1 dzień ago

Moja żona wróciła ze zjazdu absolwentów i od miesiąca opowiada mi, jak jej się ze mną nie poszczęściło. Mąż Soni jest biznesmenem, Natalii profesorem, Marty sołtysem, a Danki jeździ do Holandii do pracy i bardzo dobrze zarabia. Tylko ja siedzę i nic mnie nie obchodzi. Chociaż, czego można się po mnie spodziewać, skoro swego czasu skończyłem jakąś prywatną pseudouczelnię. To wszystko mówiła przy dzieciach. Ale one są już prawie dorosłe. Same dobrze pamiętają i rozumieją, dlaczego wszystko jest tak, jak jest

Rodzina1 dzień ago

Mam tylko jedną córkę. Przez całe życie dbałem, żeby zabezpieczyć jej przyszłość. Jagoda dorastała na bystrą dziewczynę. Wyjechała do pracy do Hiszpanii. Zakochała się w Marku, którego znała jeszcze z lat studenckich. Ale on udawał kogoś, kim nie jest. Już wtedy czułem, że ta miłość nie skończy się dobrze.

Ciekawostki1 dzień ago

Ale kilka dni później Marzena zadzwoniła do mnie i poprosiła o spotkanie. Zgodziłem się, bo myślałem, że chce ze mną porozmawiać o ojcu, ale wszystko potoczyło się inaczej.

Historie1 dzień ago

Rodziców adopcyjnych nie interesowało moje zdanie. Chcieli, żebym po szkole studiował stosunki międzynarodowe. Ale ja chciałem malować

Relacje1 dzień ago

Nieoczekiwanie moja odmowa bardzo uraziła Krzyśka. Powiedział, że chciał w ten sposób pokazać, że żywi wobec mnie poważne uczucia.

Ciekawostki4 tygodnie ago

Odmówiliśmy cioci i zaproponowaliśmy, żeby zwróciła się z taką prośbą do Julii, po czym usłyszeliśmy o sobie wiele „ciekawych” rzeczy

Historie4 tygodnie ago

A wczoraj zadzwoniła do mnie nasza wspólna znajoma i powiedziała, że Kasia kupiła samochód. I to całkiem niezły, wyższej klasy, nie jakiś tani. Byłam w szoku, bo kiedy ostatni raz widziałam się z bratową kilka dni wcześniej, poprosiła mnie, żebym zapłaciła za jej zamówienie w kawiarni, bo nie ma pieniędzy

Ciekawostki2 tygodnie ago

Może jeszcze od własnych rodziców byłbym gotów przyjąć taką sumę pieniędzy w prezencie, ale od rodziców żony – nigdy. Oto dlaczego.

Rodzina4 tygodnie ago

Ale potem pojawił się kolejny problem: Dawid chciał sprowadzić swoją młodą żonę do jednopokojowego mieszkania, które kupiliśmy dla obu synów

Ciekawostki4 tygodnie ago

Byłam gotowa usłyszeć wszystko, ale nie to. Byłoby mi łatwiej, gdyby żona mojego brata powiedziała, że ​zmęczyła ją ​moja obecność

Historie4 tygodnie ago

A wczoraj późnym wieczorem zadzwonił do mnie Łukasz i poprosił, żebym powiedziała jego mamie, że nie przyjedzie, bo niby wysłali go w pilną delegację

Ciekawostki4 tygodnie ago

Ale ostatnio stała się rzecz, która Maćkowi nawet nie przyszłaby do głowy. Sebastian podszedł do niego i powiedział coś, od czego włosy zjeżyły mu się na głowie

Historie4 tygodnie ago

Ostatnio zacząłem rozumieć, jak wielki błąd popełniłem

Ciekawostki4 tygodnie ago

Pobraliśmy się w tajemnicy. Rodzice żony dowiedzieli się o tym dopiero później. Oczywiście byli źli, ale nie mogli nic zmienić

Życie4 tygodnie ago

Rodzice Grześka zginęli w wypadku samochodowym, a on sam do końca życia miał być inwalidą. Jedyną bliską osobą dla osieroconego chłopca była jego ciotka. Aneta nie miała własnych dzieci i od serca zaopiekowała się siostrzeńcem, który był jej za to nieskończenie wdzięczny. Ale w życiu kobiety pojawił się mężczyzna. Marek uważał, że jego wybranka zmarnowała sobie młodość.

Trending