Connect with us

Historie

Martwiłam się o swoją rodzinę, a w międzyczasie rodzice się rozwiedli

Pokolenie moich rodziców zawsze wierzyło, że małżeństwo jest na całe życie. Rozwód wśród ich rówieśników był rzadkością i nigdy nie uwierzyłabym, że przydarzy się to moim najbliższym. Już bardziej martwiłam się o swoje małżeństwo, ponieważ mężczyźni są teraz bardzo niepewni i nieuczciwi.

Moja mama i tata pobrali się w 1986 roku. Pochodzili ze średnio sytuowanych rodzin, ani biednych, ani bogatych. Na wesele złożyli się rodzice obojga. Gości było dużo, i ze strony mamy, i z ojca. Byli i tacy, których nowożeńcy widzieli po raz pierwszy. Zaproszono nawet sąsiadów, z którymi znali się tylko z widzenia. W każdym razie, uroczystość była zgodna z tradycją i taka, jak powinna.

Po kilku latach urodziłam się ja. Minęło trochę czasu i rodzice przeprowadzili się do miasta, udało im się tam znaleźć dobrą pracę i mieszkanie. Układało nam się całkiem nieźle. Ja poszłam do przedszkola, później do szkoły.

Minęło 5 lat, dobrze się uczyłam i myślałam, że mam najszczęśliwszą rodzinę na świecie. Na wakacje jeździłam do dziadków ze strony mamy. Spędzałam tam całe lato odpoczywając i ciesząc się prawdziwym dzieciństwem. Na ferie zimowe wyjeżdżałam do rodziców ojca.

Na Święta razem z rodzicami jeździliśmy albo do jednych, albo do drugich dziadków. Siedzieliśmy przy stole, śpiewaliśmy kolędy. Nigdy tego nie zapomnę. Teraz już tak nie będzie. Moje dzieci nie spędzą takiego Bożego Narodzenia.

Wszyscy moi dziadkowie już nie żyją. Została tylko babcia ze strony ojca, ale jest schorowana.

Bardzo bałam się wyjść za mąż. Naprawdę! Poza tym przez długi czas wciąż martwiłam się o swoją przyszłość. Na propozycję małżeństwa zgodziłam się dopiero za trzecim razem. Słyszałam od znajomych przerażające historie o tym, jak to mężczyźni zdradzają i zostawiają swoje żony z dziećmi na rękach. Ale co zrobisz? Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

Cały czas byłam ostrożna wobec Piotra, ale później zaczęłam mu ufać. Teraz jestem mamą, urodziłam córeczkę Sonię, która ma już 8 miesięcy.

A ostatnio, jak grzmot z jasnego nieba, dotarły do mnie straszne wieści. Moi rodzice, którzy niedawno obchodzili 30. rocznicę ślubu, rozwodzą się.

Długo byłam w strasznym szoku, nie rozumiałam, jak to możliwe. Namawiałam ich, żeby jeszcze wszystko przemyśleli i podjęli na spokojnie mądrą decyzję.

Ale nie zgodzili się. Jak powiedziała mi mama, dowiedziała się, że ojciec ją zdradził i to kilka razy. Nie ma zamiaru tolerować takiego traktowania. Postanowiłam, że nie będę się wtrącać. Tata przeprowadził się teraz na wieś, do domu swoich rodziców. Nie utrzymuje żadnych kontaktów z moją mamą. Tak to wyszło…

Sześć miesięcy później mama poznała pewnego wdowca i ponownie wyszła za mąż. Mężczyzna wydaje się w porządku, ale ja jakoś nie za bardzo chcę się z nim widywać. Tak się czasem zdarza, teraz żyję tylko swoim życiem.

Trending