Życie
Lidka zostawiła mnie z dwójką dzieci

Lidka i ja byliśmy małżeństwem przez szczęśliwe siedem lat. Przynajmniej ja tak myślałem o naszym małżeństwie, w którym urodziły nam się dwie piękne córki. No, a któregoś wieczoru moja żona spakowała swoje rzeczy i odeszła do innego mężczyzny.
Lidka nie tylko zostawiła mnie samego z córkami, bo jej nowy partner nie chciał dzieci. Postanowiła mi jeszcze opowiedzieć o swoim wybranku, jakim jest człowiekiem sukcesu, jaki jest hojny, ambitny i bogaty. Dzięki niemu wreszcie poczuła się jak prawdziwa kobieta, a nie robotnica, rozdarta między pracą, domem i dziećmi.
Nie zatrzymywałem jej. Nie miałem też za dużo czasu na rozmyślania, może to i lepiej. Starsza córka miała iść do pierwszej klasy, trzeba było ją przygotować, kupić wszystkie potrzebne rzeczy. Musiałam nauczyć się gotować rano owsiankę, zaplatać warkocze, uczyć się imion wróżek i księżniczek. Znalazłem sobie jeszcze jedną pracę. Był to niekończący się wyścig bez wytchnienia, w którym zmieniały się tylko pory dnia i pory roku. Ale były też bajki przed snem, ciepłe uściski, spacery po parku i szeptane rozmowy, dzięki którym zyskiwałem nowe siły i inspirację. Czasami pomagała mi sąsiadka, przychodziła też moja mama.
Dla dziewczynek chciałem być godnym przykładem nie tylko ojca, ale także ambitnego, niezależnego i silnego mężczyzny. Teraz moje córki dorosły, każda z nich układa sobie własny los. W moim życiu jest kobieta, z którą poznaliśmy się w Internecie. Naprawdę chcę, żeby moje życie osobiste też się poukładało.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki