Connect with us

Historie

Dzieliłem się samochodem z młodszym bratem, ale szybko tego pożałowałem

Mama nauczyła mnie i brata, żebyśmy dzielili się ze sobą wszystkim, co mamy. Dlatego od dzieciństwa byliśmy przyzwyczajeni do tego, żeby bawić się po kolei zabawkami i na zmianę jeździć rowerem. To nie zawsze było uczciwie, bo mój brat był młodszy i, żeby nie płakał, rodzice podsuwali mu pod nos wszystkie zabawki. Myślałem, że w przyszłości to się zmieni, ale wyszło inaczej.

Długo zbierałem pieniądze na mój pierwszy samochód. W końcu udało mi się kupić taki, jaki chciałem. Nie był to mercedes, ale auto było nowe i ekonomiczne. Czego innego potrzeba mi było do szczęścia? Mój młodszy brat od razu zapytał, czy może się przejechać. Miał prawo jazdy, więc nie mogłem mu odmówić.

Pewnej soboty poprosił o samochód, żeby mógł przywieźć swoją dziewczynę, która mieszkała w pobliskiej wiosce. Oczywiście wręczyłem mu kluczyk, ale poprosiłem, żeby był ostrożny. Następnego dnia rano chciałem zobaczyć, jak samochód wygląda po wczorajszej nocy.

Nie był to zbyt przyjemny widok. Auto było całe w błocie, mimo że od dawna nie padało i drogi były suche. W środku unosił się odpychający zapach piwa i chipsów, który, jak się później okazało, został po kolegach mojego brata. Na siedzeniach i dywanikach leżały okruchy po wczorajszej „imprezie”. Byłem oburzony postawą mojego młodszego brata. Obiecał jednak, że wszystko wyczyści i posprząta. Przyrzekł, że to się więcej nie powtórzy.

Następnym razem ponownie poprosił o samochód. Zapomniałem już, co wydarzyło się ostatnim razem, więc bez wahania pozwoliłem mu go wziąć. Ale to nie był dobry pomysł. W środku nocy obudził mnie telefon z policji. Okazało się, że brat miał wypadek. W mój samochód wjechał jakiś chłopak, który prowadził po alkoholu. Na szczęście nikt nie został ranny. A auto miało zbity reflektor i wgnieciony błotnik.

Tym razem już mu nie wybaczyłem takiego numeru. Brat pojechał za granicę, żeby zarobić pieniądze na naprawę samochodu. Od tego czasu nie chcę się już z nim niczym dzielić, bo aż strach pomyśleć, czym to się może skończyć.

Trending