Życie
Córka powiedziała matce, że i tak nikt na nią nie spojrzy

Moja kuzynka Dorota jest kobietą w sile wieku. Ma 40 lat, a jej córka Paulina – 22. Dorota zaszła w ciążę, gdy miała 17 lat. Chłopak oczywiście nie chciał się żenić, zostawił ją przy nadziei i uciekł do innego miasta. Kuzynka mimo wszystko postanowiła urodzić mimo, że mogła polegać tylko na sobie. Całe swoje życie poświęciła córce: na początku ciężko pracowała, kiedy mała chodziła do szkoły – Dorota poszła na studia, żeby zdobyć lepszą pracę i móc zapewnić dziecku przyszłość. W tych wszystkich kłopotach nie znalazła mężczyzny swojego życia.
Ostatnio z okazji urodzin wręczyłam jej vouchery na wizytę w spa i salonie kosmetycznym. Wzięłam to samo dla siebie, bo jesteśmy wystarczająco dorosłe, niezależne i samowystarczalne, żeby nie spędzać wieczorów tylko przy filiżance herbaty. Po całym dniu zabiegów Dorota była po prostu nie do poznania – odmłodniała, rozkwitła, zmieniła fryzurę, zrobiła makijaż, manicure i pedicure. Wreszcie miała na sobie piękną sukienkę i szpilki. Wyglądała tak, jakby zeszła z czerwonego dywanu. Mogła ruszać na podbój świata.
Postanowiłyśmy uczcić tę wspaniałą metamorfozę w przytulnej restauracji. Zaprosiłyśmy też córkę Doroty, żeby zobaczyła przemianę mamy i „pobłogosławiła” ją na szczęśliwą przyszłość.
Ale sprawy nie potoczyły się zgodnie z oczekiwaniami. Paulina nie doceniła uroku matki. Zamiast tego zapytała arogancko, po co się tak wystroiła, skoro i tak nikt na nią nie spojrzy.
– A ty, ciociu, mogłabyś dać mamie jakiś pożyteczny prezent, a nie coś, co zmywa się po pierwszej kąpieli – usłyszałam w swój adres zanim otworzyłam usta ze zdziwienia.
Dorota ukradkiem otarła łzę z policzka. Takie sobie szczęście wychowała.

-
Historie8 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina9 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie8 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie4 miesiące ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.