Connect with us

Historie

Bądź piękna, ale oszczędna

Długo mieszkałam sama. Wynajmowałam małe mieszkanie od miłej starszej pani, dużo pracowałam i nie miałam czasu na życie osobiste. Wszystkie zarobione pieniądze wydawałam na siebie i cieszyłam się, że jestem taką niezależną kobietą. Przez całe życie widziałam, jak moja mama była gospodynią domową i to, że była całkowicie zależna od pensji ojca. Zdecydowanie nie chciałam czegoś takiego dla siebie.

Miałam obsesję na punkcie pracy, a od czasu do czasu wchodziłam na portale randkowe. Tam zaczęłam korespondować z pewnym miłym mężczyzną, Miłoszem. Dużo rozmawialiśmy, a w pewnym momencie uznaliśmy, że już czas, żebyśmy spotkali się na żywo. Umówiliśmy się na kawę.

Już po pierwszym spotkaniu było jasne, że się sobie nawzajem spodobaliśmy. Coraz częściej do siebie dzwoniliśmy i gdzieś razem wychodziliśmy. Zaczęliśmy się regularnie spotykać, a potem postanowiliśmy ze sobą zamieszkać. Wynajęliśmy nowe mieszkanie, a ja uparłam się, że za wszystko płacimy po równo. Oczywiście Miłosz powiedział, że jest mężczyzną i to on powinien o wszystko zadbać, ale nie dałam się przekonać.

Na początku nasze wspólne życie było po prostu bajeczne. Miłosz rozpieszczał mnie prezentami i swoją opiekuńczością. Ale potem wszystko jakoś nagle się zmieniło. Zaczął czepiać się przeróżnych drobiazgów i z jakiegoś powodu nadmiernie przejmował się naszym domowym budżetem. Nie rozumiałam tego, bo wszystkie koszty – czynsz, rachunki, rozrywki i jedzenie – dzieliliśmy po równo. Ale i tak interesowało go, na co przeznaczam resztę mojej pensji, jakbym nie mogła mieć własnych wydatków.

Wszystko zaczęło się od pomysłu, żeby pojechać nad morze. Miłosz powiedział, że musimy już teraz oszczędzać, żeby latem wyjechać na urlop. Ja akurat nie miałam żadnych wolnych pieniędzy, no bo, cóż, moje kosmetyki nie są tanie. Usłyszałam wtedy pretensje, jak mogę tyle wydawać na siebie, skoro wszystko można zastąpić tanimi odpowiednikami. Nie jestem do tego przyzwyczajona, zarabiam tyle, ile chcę i wydaję, jak chcę. Przecież jego o pieniądze nie proszę.

Kompletnie nie mogłam zrozumieć, dlaczego nagle mam zacząć liczyć się z pieniędzmi. Jestem kobietą i chcę pięknie wyglądać. Niech sam używa tanich środków. Jednak wyjazd nad morze był przekonującym argumentem, więc posłuchałam Miłosza i zaczęłam na sobie oszczędzać.

Zastąpiłam wszystkie swoje kosmetyki tanimi odpowiednikami, prawie nie kupowałam nic nowego – zrobiłam wszystko, o co prosił mnie Miłosz. Ale zamiast pozytywnej reakcji, widziałam, jak zmienia się jego stosunek do mnie. Zrobił się zimny i obojętny. Za każdym razem, kiedy próbowałam się dowiedzieć, co jest nie tak, słyszałam tylko suche: „Daj mi spokój”.

Później jednak zrozumiałam, co się dzieje – od dłuższego czasu miał romans na boku. Miłosz się do tego nie przyznał, ale moja przyjaciółka widziała ich na spacerze w parku. Ale się nie wypierał – spakował swoje rzeczy i się wyniósł.

Nigdy nie pojechaliśmy nad morze, a pieniądze, które odkładaliśmy na ten cel, Miłosz zabrał ze sobą. Wyciągnęłam z tego jedną ważną lekcję – nie warto rezygnować z niezależności ani oszczędzać na sobie, bez względu na to, co ktoś mówi. Mężczyzn na świecie jest wielu, a siebie mam tylko jedną.

Trending