Życie
Żyła na mój koszt przez sześć miesięcy i nawet nie ugotowała jedzenia.

W młodości, kiedy byłem na ostatnim roku studiów, zacząłem spotykać się z dziewczyną. Miałem wtedy dobrą pracę, mogłem sobie pozwolić na wynajęcie mieszkania w centrum miasta.
Byliśmy w związku, moja dziewczyna przesiadywała u mnie, korzystała z kuchni czy łazienki.
Ona też pracowała, jednak zarabiała znacznie mniej. Moja pensja spokojnie wystarczała na mieszkanie, media. Za pozostałe pieniądze kupowałem sobie ubrania i rozpieszczałem moją dziewczynę.
Kiedy moja dziewczyna przychodziła, zawsze chciała byśmy zamawiali jedzenie i to z najdroższych restauracji. Zawsze przy tym mnie chwaliła: 'jesteś taki hojny dla mnie, żadna dziewczyna nie ma takiego faceta, jak ja’.
A ja głupi, nie mogłem się nacieszyć, niczego jej nie żałowałem. Poprosiłem, by się do mnie wprowadziła. Chciałem się jej oświadczyć.
Brzmi to okropnie, ale z czasem zacząłem ją podejrzewać, że jest ze mną tylko dla pieniędzy. Wziąłem na siebie wszystkie koszty. Ona nawet przez ten czas, kiedy mieszkaliśmy razem, nie ugotowała obiadu.
Za każdym razem kiedy prosiłem ją o to, by chociaż poszła na zakupy, słyszałem wymówki. Były różne – była zajęta, pożyczyła pieniądze przyjaciółce, zakupy są ciężkie i tak dalej…
Wtedy dopiero zdałem sobie sprawę jak ten związek naprawdę wygląda. Moja dziewczyna żyła na moim utrzymaniu, wszystko dostawała gotowe.
Wieczorem spakowałem jej rzeczy i wystawiłem za drzwi. Wyszła właściwie bez słowa, a następnego dnia wpadła do mnie i zaczęła się awanturować.
Moja pensja nie była w stanie utrzymać dziewczyny, która nawet nic nie ugotuje w domu, a przy tym ma takie wymagania.
Rozumiem, że to mężczyzna powinien utrzymywać swoją kobietę, ale ta powinna też coś dawać w zamian.
Posiadanie dziecka z taką kobietą byłoby koszmarem. Całe życie trzeba by harować, by zapewnić dobrobyt swojej kobiecie i dziecku.
A Ty jak myślisz, czy kobieta w takiej sytuacji powinna cokolwiek robić w domu?

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki