Connect with us

Ciekawostki

Waldek postanowił rozpocząć nowe życie

Waldek postanowił rozpocząć nowe życie. W końcu jest jeszcze dość młody, może spróbować szczęścia i ożenić się po raz drugi. Szczupła, piękna młoda żona to dobry sposób, żeby pokazać znajomym, że jeszcze na wiele go stać. Tylko, że pierwsza żona… Mieszkał z Ireną przez trzydzieści dwa lata. Nie wyrzuci jej teraz na ulicę. Może córka zgodzi się przyjąć matkę, bo syn już odmówił.

Panią Irenę poznałam przypadkiem. Stała za mną w kolejce w naszym wiejskim sklepie. Wciąż wyglądała młodo, ale siwe włosy i zmarszczki wokół oczu dodawały jej lat. Spojrzałam na nią i ból w jej oczach mnie też zasmucił. Postanowiłam się do niej odezwać.

– Proszę pani, może źle się pani czuje? Proszę zrobić zakupy przede mną. Ja się nie spieszę.

– Nie, wszystko w porządku, kochanie. Dziękuję ci. Po prostu się nie wyspałam, – uśmiechnęła się kącikami swoich smutnych oczu.

Kiedy wyszłam ze sklepu, postanowiłam poczekać na tę kobietę i zapytać, jak trafiłą do naszej wioski.

Pani Irena okazała się bardzo miłą kobietą. Chętnie zaprosiła mnie na herbatę.

– Tylko, że wszystkie kubki mam trochę wyszczerbione, kochanie, – narzekała pani Irena, uwijając się po maleńkiej kuchni, która nawet jak na nasze wiejskie standardy wyglądała zbyt biednie. – Całą moją piękną zastawę oddałam córce w posagu.

Opowiedziała mi swoją historię. Wyszła za mąż dopiero po studiach. Młoda nauczycielka pierwszych klas szkoły podstawowej i jej bezrobotny, ale ambitny mąż, mieszkali na początku tutaj, w tym starym domu, który należał niegdyś do babci pani Ireny. Waldek długo nie mógł się odnaleźć, więc siedział w domu i żył z maleńkiej pensji swojej żony, z której ona jeszcze starała się coś odłożyć. Kilka lat później, zebrawszy niewielką kwotę, Irena poradziła mężowi, żeby spróbował otworzyć własny biznes – sklep spożywczy. Pod mądrym przewodnictwem żony Waldkowi udało się założyć małą firmę. Później otworzył drugi sklep w sąsiedniej wsi.

Po kilku latach przenieśli się do miasta. Kupili mieszkanie, bo biznes rozwinął się w  sieć sklepów i pozwolił im wejść na nowy poziom życia. Dzieci im zdrowo rosły – starsza córka Sonia i syn Waldek – na cześć ojca.

Irena wciąż pracowała jako nauczycielka, bo zawsze kochała dzieci. A swoim oddała całe serce. Tak samo zresztą, jak mąż. Co prawda, Waldek zmienił się w ostatnich latach. Zaczął spędzać coraz mniej czasu w domu, a żonę traktował coraz chłodniej. Irena to czuła i często płakała w samotne noce, kiedy jej mąż zostawał dłużej „w pracy”. „Mam jeszcze dzieci,” – pocieszała się.

Ale dzieci dorosły. Córka wyszła za mąż i przeprowadziła się do mieszkania, które podarowali jej rodzice. „Jest jeszcze Walduś,” – myślała pani Irena, patrząc na takiego już dorosłego, ale jeszcze przecież młodego syna.

Ale Waldek też zdecydował się wziąć ślub w wieku osiemnastu lat. Jego dziewczyna zaszła w ciążę i zaczęła domagać się małżeństwa. Rodzice zafundowali synowi luksusowy ślub, nie gorszy niż córce i też dali w prezencie mieszkanie. „Będę bawić wnuki,” – pomyślała pani Irena. Tylko ta myśl ją pocieszała. Jej mąż już dawno stał się dla niej obcym człowiekiem. Często dzwoniła do niego jakaś „Alina”, a potem zniknął na dłuższy czas. Irena rozumiała, co się dzieje, ale nie odważyła się porozmawiać z Waldkiem. Kiedyś jednak zapytała męża wprost.

– Wiesz, Irena, ona jest młoda. Sama rozumiesz, że mężczyzna z moją pozycją musi mieć odpowiednią żonę. A ty nawet nie farbujesz włosów. Dobrze, że sama zaczęłaś ten temat. Myślę, że jako mądra kobieta nie będziesz robiła żadnych awantur.

Świat Ireny runął. Tego wieczoru poszła przenocować do syna. Kiedy wzięła wnuczka na ręce, trochę się uspokoiła. Może zostanie tutaj? Nie bez powodu dali dzieciom duże mieszkanie. Jest wystarczająco dużo miejsca.

Ale rano syn ją obudził.

– Mamo, wstałaś już? Napij się kawy, a później odwiozę cię do domu.

Irena była zakłopotana.

– Synu, tata ma inną kobietę. Wyrzucił mnie z domu. Nie mam dokąd pójść.

– Ale rozumiesz, mamo, my mamy własną rodzinę. Marta się na to nie zgodzi, będzie zła.

Córka powiedziała to samo. Ma swoje życie, w którym nie ma miejsca dla matki. Wtedy Irena postanowiła wrócić na wieś, do domu po babci. Wróciła do pracy jako nauczycielka, a teraz kupuje chleb w małym sklepiku, który ona i jej mąż kiedyś otworzyli za odłożone z nauczycielskiej pensji pieniądze.

Niepostrzeżenie otarłam łzy. Stary czajnik zagwizdał. Pani Irena krzątała się przy kuchence, a ja siedziałam i myślałam. Nagle wstałam i przytuliłam tę delikatną kobietę.

„Muszę zadzwonić do mamy”, pomyślałam w drodze do domu, „a jutro pójdę do pani Ireny, albo jeszcze lepiej, zaproszę ją do siebie, niech pobawi się z dziećmi. Dzieciom przyda się jeszcze jedna babcia”. A z czasem wszystko się poukłada.

Trending