Connect with us

Humor

Przez pomyłkę pielęgniarki moja córka omal nie została bliźniaczką swojego ojca. Wciąż śmieję się z tej sytuacji.

Moja ciąża była niespodzianką i dla Arka, i dla mnie, ale mimo to byliśmy szczęśliwi, że zostaniemy rodzicami. Natychmiast się pobraliśmy i nie mogliśmy się doczekać, aż nasza rodzina się powiększy.

Ciąża przebiegała lekko, a ja równocześnie kończyłam studia i tuż przed porodem otrzymałam dyplom. USG od razu powiedziało nam, że to będzie dziewczynka i długo wybieraliśmy dla niej imię. Ale, chyba jak u wszystkich, to był trudny wybór. Moje propozycje nie podobały się mężowi i na odwrót.

Nasza córka zdecydowała o wszystkim za nas – pewnego dnia, kiedy ponownie czytaliśmy różne opcje imion, kopnęła tylko przy jednym – Daria. Sprawdziłam to kilka razy i wszystko się powtórzyło. Postanowiliśmy nie kłócić się z nienarodzoną córką i zaczęliśmy mówić do niej tak, jak sama chciała.

Zbliżał się czas porodu i czekałam, aż skurcze się w końcu zaczną. Ale był spokój, więc poszliśmy do szpitala na badanie i okazało się, że już się zaczęło, teraz pozostało nam tylko czekać. Kiedy wypełniałam różne dokumenty, Arek przyniósł mi wszystko, czego potrzebowałam.

Z godziny na godzinę skurcze nasilały się i słabły, ale nie zaczynałam rodzić. Byłam już wyczerpana i chciałam jak najszybciej zobaczyć naszą córeczkę. Lekarze zmieniali się, przychodzili, badali i kazali czekać. Tak minął cały dzień, nie rozumiałam, co jest nie tak, bo poród powinien trwać 8-12 godzin, ale nie dobę. Bałam się, że nie wystarczy mi sił.

Ostatni lekarz, który mnie zbadał, powiedział, że dziecko nie chce samo się urodzić i dopóki nie jest za późno, trzeba zrobić cesarskie cięcie. Zgodziłam się bez wahania – przede wszystkim nie chciałam skrzywdzić córki i myślałam, że po operacji na pewno szybko dojdę do siebie. Po 15 minutach byłam na sali operacyjnej.

Według mojego męża wszystko poszło bardzo szybko, ale po znieczuleniu obudziłam się dopiero 2 godziny później. Bolało mnie całe ciało, ale byłam nieskończenie szczęśliwa, bo w końcu nasza dziewczynka leżała obok mnie.

Następnego dnia przyszła pielęgniarka z wypisaną książeczką zdrowia dziecka. Dobrze, że przeczytałam, co tam było napisane, bo zamiast daty urodzenia Darii, ktoś wpisał datę urodzenia mojego męża. Długo się z tego śmiałam, bo gdybym tego nie zauważyła, to wyszłoby na to, że urodziłam siostrę bliźniaczkę mojego Arka..

Od tego czasu minęło 5 lat, a ja wciąż żartuję, że mogłam urodzić siostrę zamiast córki.

Trending