Historie
Piękne życie za cudze pieniądze nie trwa długo.

Pracuję jako nauczyciel w szkole podstawowej w małym mieście. Bardzo lubię swoją pracę i ludzi, którzy mnie otaczają.
Moja najlepsza przyjaciółka ma na imię Irena, pracujemy razem od ponad dekady. Poznaliśmy się jeszcze na studiach, pochodziliśmy z pobliskich miejscowości, więc pracę po studiach znaleźliśmy w tej samej szkole.
Pewnego dnia Irena przyszła do pracy załamana. Powiedziała, że lekarz podejrzewa u niej raka trzustki. Leczenie może być długie, bolesne i bardzo drogie. Dodatkowo Irena miała dorastającą córkę, nie chciała by została sierotą.
Postanowiliśmy w szkole zorganizować zbiórkę na leczenie Ireny. Do inicjatywy przyłączyły się też inne instytucje w mieście. W ciągu dwóch tygodni zebraliśmy naprawdę dużą kwotę, którą przekazaliśmy Irenie.
Ireny przez kilka tygodni nie było w pracy, po czym dowiedzieliśmy się, że wyzdrowiała. Choroba została wykryta bardzo szybko, więc leczenie też przebiegło sprawnie.
U Ireny zacząłem zauważać bardzo dużo nowych rzeczy: telefon, markowe ubrania i buty. To samo widziałem u jej córki. Irena powiedziała że z leczenia zostało jej całkiem dużo pieniędzy, które postanowiła że wyda na siebie.
Ta informacja mnie zaszokowała. Jak można tak beztrosko wydawać pieniądze innych? Mogła oddać je ludziom, którzy są naprawdę potrzebujący.
Kilka razy próbowałem przekonać przyjaciółkę, że powinna wesprzeć innych potrzebujących. Ona jednak mnie nie słuchała.
Dwa lata później córka Ireny miała poważny wypadek. Przechodząc przez ulicę była zapatrzona w ekran telefonu i nie sprawdziła, czy może bezpiecznie przejść.
Irena z powodu dużego stresu miała nawrót choroby. Choroba rozwijała się bardzo szybko, lekarze nie byli w stanie jej pomóc nawet najnowocześniejszymi metodami leczenia.
Tak zakończyła się ta historia. Czy rozsądnie było wydawać pieniądze zebrane na leczenie, na swoje potrzeby? Najprawdopodobniej nie, ale teraz już nic nie przywróci życia mojej przyjaciółce.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki