Connect with us

Życie

Pięć lat po rozwodzie spotkałem moją byłą żonę. Szczerze mówiąc, na nowo się w niej zakochałem, ale ona już nic do mnie nie czuła. Mam do siebie żal, że wtedy ją zostawiłem.

A wszystko zaczęło się tak cudownie. Byliśmy uroczą zakochaną parą, jedną z tych, które tak denerwują przechodniów swoimi pocałunkami i objęciami. Na trzecim roku studiów zdecydowaliśmy, że czas się pobrać. Nasi rodzice wyprawili nam piękne wesele i zostaliśmy małżeństwem.

Wcześniej nie mieszkaliśmy razem, więc na początku często dochodziło między nami do kłótni o różne domowe sprawy. Jednak dobrze sobie z tym radziliśmy i szybko dochodziliśmy do zgody. Pierwsze trzy lata żyliśmy tylko dla siebie i własnych przyjemności. Udało nam się ukończyć studia i znaleźć dobrą pracę.

Później dowiedzieliśmy się, że Kasia jest w ciąży – nasza radość nie miała granic. No bo jakby inaczej, z takiej żarliwej miłości musiało urodzić się dużo dzieci, to tylko wzmocniłoby naszą miłość. Z niecierpliwością czekaliśmy na narodziny naszej córki i starannie się do tego przygotowywaliśmy. Moja żona poszła na urlop macierzyński, a ja dalej pracowałem – teraz musiałem zaopiekować się rodziną.

Nadszedł czas i moja żona urodziła śliczną córeczkę, Asię. Poród przebiegł pomyślnie, więc po 3 dniach cała rodzina była już w domu. Nie mogliśmy się napatrzeć na naszą ślicznotkę, praktycznie nie odrywaliśmy od niej oczu, żeby nic nie przegapić.

Tak było przez 2 lata, a potem z jakiegoś powodu wszystko się zmieniło. Katarzyna całkowicie pogrążyła się w życiu domowym i macierzyństwie, a ja zupełnie nie miałem ochoty, żeby z nią rozmawiać. Była ciągle rozdrażniona i z czegoś niezadowolona. Zastanawiałem się, jak mogła tak się zmienić z pięknej dziewczyny w zrzędliwą kobietę. Nie raz próbowałem to zmienić, wynajmowałem nianię, zapraszałem żonę do restauracji, robiłem wszystko, żeby przywrócić dawną namiętność. Ale wszystko na nic. Katarzyna się nie zmieniała i nie chciała się do mnie znowu zbliżać.

Nie miałem więc wyboru, musiałem opuścić rodzinę. Długo o tym myślałem, wiedziałem, że to poważna decyzja, której nie podejmuje się z dnia na dzień. Przez jakiś czas mieszkałem u kolegi, potem wynająłem mieszkanie. Oczywiście pomagałem Katarzynie finansowo, a oprócz tego płaciłem alimenty. Jednak cokolwiek bym nie robił, Kasia była na mnie obrażona i nie chciała mnie więcej widzieć. Żebym mógł zobaczyć się z córką, zostawiała ją u moich rodziców i na jakiś czas gdzieś sobie szła.

No i nie widziałem jej od 5 lat, a ostatnio przypadkowo spotkaliśmy się w parku. Bardzo się zdziwiłem, kiedy ją zobaczyłem. Zrobiła się taka piękna, nie do opisania. Podszedłem do niej, przywitałem się i zaczęliśmy rozmawiać. Katarzyna opowiedziała mi, jak teraz żyje i czym się zajmuje. Okazało się, że planuje wyjść za mąż, otworzyła własną firmę i bardzo dobrze sobie radzi. Byłem trochę zazdrosny, u mnie nie było aż tak różowo, zwłaszcza w życiu osobistym. Po rozwodzie z nikim się nie związałem.

Po tym spotkaniu przed samym sobą trudno było mi się przyznać, że nadal kocham moją byłą żonę. Mam do siebie żal, że ją straciłem. Myślę, że może trzeba było wtedy spróbować wszystko skleić, a nie od razu się rozstawać. Ale teraz jest już za późno, trzeba było pomyśleć wcześniej. Teraz nie jest już moja i czy tego chcę, czy nie – muszę to zaakceptować.

Trending