Connect with us

Życie

Pewnego wieczoru babcia Zosia, matka mojego ojca, przyszła do nas bez uprzedzenia i weszła do mieszkania bez pukania. Tata i mama rozmawiali o czymś głośno w swoim pokoju. Kto inny nie wtrącałby się do rozmowy, ale nie nasza babcia. Hałas się wtedy zrobił taki, że słyszeli wszyscy sąsiedzi. W końcu moi rodzice się rozwiedli i już nigdy nie byli szczęśliwi

Tak się złożyło, że babcia Zosia, matka mojego ojca, wiele lat temu doprowadziła do rozwodu moich rodziców.

Jestem pewny i wiem, że to się wydarzyło tylko z jej winy. Babcia zawsze była trudną osobą, wtrącała się w nie swoje sprawy i miała okropny charakter. Zawsze chciała, żeby wszystko było tak, jak powiedziała. Nie lubiła mojej mamy już przed ślubem, bo, jak powiedział mi ojciec, wymarzyła sobie lepszą żonę dla jedynego syna.

Ale moi rodzice nie zwracali na nikogo uwagi, chcieli się pobrać – to się pobrali. Wynajęli małe mieszkanie i tam zamieszkali. A później urodziłem się ja. Babcia Zosia wciąż krytykowała mojego ojca i przy każdej okazji wypominała mu, że ma złą żonę. Ojciec tylko się uśmiechał, ale myślę, że to jednak w jakiś sposób wpływało na relacje moich rodziców.

Kiedyś babcia przyszła do naszego mieszkania bez uprzedzenia, drzwi były otwarte, więc weszła bez pukania. Nikt jej nawet wtedy nie zauważył. A rodzice w tym czasie kłócili się o coś w swoim pokoju, to było jakieś małe nieporozumienie. Babcia usłyszała sprzeczkę.

Cóż, w młodych rodzinach takie rzeczy się zdarzają. Każdy się czasem kłóci, prawda? Wszyscy przechodzimy przez różne okresy życia. Chociaż, prawdę mówiąc, moi rodzice zawsze byli spokojni.

Inna matka nie wtrącałaby się w rozmowę dzieci, ale nie babcia Zosia. Nie poszła do domu, tylko wpadła do pokoju rodziców i zaczęła krzyczeć, jakby nie wiadomo co się działo. W ogóle nie wiedziała, o co chodzi. Nie wiedziała, o co kłócą się rodzice, ale musiała dołożyć swoje trzy grosze. Hałas zrobił się  wtedy taki, że słyszeli wszyscy sąsiedzi.

A potem powiedziała tacie, żeby się spakował, zabrał mnie i przeniósł się do niej. Ja miałem wtedy tylko dwa latka. Oczywiście mama nikomu mnie nie oddała, wzięła na ręce i tłumaczyła coś ojcu, ale jej nie słuchał. Wtedy mój ojciec nas zostawił.

Wszystko to działo się w małym miasteczku, więc wkrótce dowiedziała się o tym mama mojej mamy. Tak wzięła to sobie do serca, że ​​się rozchorowała i trafiła do szpitala. Potem wszystkim mówiła, że ​​nie zasłużyła na tak złą reputację, jak zaczęli plotkować  krewni jej zięcia.

A potem moi rodzice się rozwiedli. Było wtedy oczywiste, że nie chcą się rozstawać i rozumieją, że źle robią, ale duma i uraza zrobiły swoje.

Później mama wyszła ponownie za mąż, a ojciec się ożenił, ale nie byli już szczęśliwi. Babcia Zosia zauważyła, że ojcu nie układa się z drugą żoną i sama w końcu zrozumiała, że kiedyś niepotrzebnie wtrącała się do jego rodziny. Ale chciała jak najlepiej. Gdyby wiedziała, że tak będzie, to ugryzłaby się w język.

Teraz sam jestem ojcem, mam córkę i syna. Ale nigdy nie ingeruję w ich życie. Nie narzucam swojego zdania synowej ani zięciowi, milczę, kiedy dzieci się kłócą. To jest ich życie i sami wiedzą, co z nim zrobić. Młodzi to się kłócą, to się godzą, takie jest życie. Ale jak tam akurat u nich nie jest, i tak zawsze cieszą się, kiedy mnie widzą.

Trending