Historie
Nieuczciwa sprzątaczka.

Uzyskanie miejsca w akademiku na mojej uczelni jest dość trudne. Bardzo ich brakuje, ponieważ więcej jest studentów niż miejsc. W tym roku mi się udało. Opłata za miesiąc pobytu wynosi pięćset pięćdziesiąt złotych, jedna trzecia stypendium. Ani dużo, ani mało. Zakwaterowali mnie na piątym piętrze w pięćset pięćdziesiątym pokoju. Dużo piątek, wiem, mam szczęście z tą liczbą, ponadto uczę się w pięćdziesiątej grupie.
Wprowadziłam się do pokoju, miałam szczęście, że sąsiadką była moja koleżanką z klasy i mieszkaliśmy tylko we dwie, to też marzenie wielu studentów. Ranek pierwszego września zaczął się od głośnego pukania do drzwi. Zabrzmiało ono kilka minut wcześniej, niż zadzwonił budzik.
Pukała sprzątaczka z mojego piętra. Oświadczyła, że zaczął się miesiąc i trzeba zapłacić po trzydzieści złotych od osoby, za to, że wyrzuca śmieci.
Nie wiedziałam, jakie zasady obowiązują w akademiku, więc szybko znalazłam pieniądze i zapłaciłam za siebie i współlokatorkę.
Z kolegami z grupy omówiłyśmy tę sytuację, okazało się, że jest to powszechna praktyka i tak się dzieje we wszystkich akademikach. Szczerze mówiąc, byłam zdezorientowana z tego powodu, że śmieci z jakiegoś powodu z naszego piętra nie znikały. Od czasu do czasu góry resztek i odpadów zmniejszały się, ale ciągle coś pozostawało, nawet gdy kobieta właśnie sprzątała.
Nadszedł październik, poranek znów zaczął się tak jak poprzednio, z głośnym pukaniem. Kobieta znów przyszła po pieniądze. Tym razem nie byłam już tak pozytywnie do niej nastawiona.
-U nas na piętrze mieszka trzydzieści osób, czyli co miesiąc dostajesz dodatkowo dziewięćset złotych. Powiedz mi, dlaczego nie sprzątasz, ciągle zostawiasz jakieś resztki, jeśli nie możesz wykonywać swojej pracy, to może warto ją zmienić?
-Jesteś niewdzięczna, mówisz mi, jak mam sprzątać. To ty zachowujesz się jak świnia, za tobą i traktor wszystkiego nie zabierze.
W rzeczywistości nasz blok był stosunkowo czysty, sąsiednie zaś były dużo gorsze, ale rano wszystko tam lśniło.
-Zapamiętałam twój pokój. Powiem kierownikowi, że tu imprezujecie i pijecie alkohol. Szybko stąd wyjdziecie, zagroziła kobieta.
Oczywiście sama to wymyśliła. Zdałam sobie sprawę, że lepiej nie kłócić się z taką osobą i postanowiłam udać się jako pierwsza do kierownika, aby uniknąć nieprzyjemnej sytuacji.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki