Życie
Nie mogę pracować i opiekować się dziećmi. Pomocy!

Niedaleko mnie mieszka wielodzietna rodzina. Matka i jej siedmioro dzieci. Ich dom jest stary, rozpada się i potrzebny jest remont. Całe miasto zbiera na odnowę domu, jedzenie i ubrania dla dzieci.
Matka dzieci — Bogusia jest moją szkolną koleżanką. Nie uczyła się dobrze i z powodu złych ocen nie kontynuowała edukacji. Zawsze mówiła, że chce szybko wyjść za mąż, żeby nie musieć pracować.
Tak też się stało. Po skończeniu szkoły wyszła za mąż i urodziła pierwsze dziecko. Mąż pił, a po jakimś czasie zostawił ją z dzieckiem.
Po rozstaniu Bogusia zmieniała mężczyzn jak rękawiczki. Co tydzień widywano ją z kimś innym. Co roku była w ciąży. Żyła z pomocy społecznej, więc nie musiała pracować.
Takie życie jej odpowiadało, dopóki u jej drugiego dziecka nie stwierdzono choroby.
Chłopiec miał hemofilię. Potrzebował stałej opieki medycznej i całe miasto szło mu z pomocą.
Bogusia przeszła testy. Okazało się, że jest nosicielem genu odpowiedzialnego za tą chorobę. Była szansa, że każde kolejne dziecko będzie jej nosicielem, ale to nie powstrzymało kobiety.
Co roku Bogusia rodziła kolejne dzieci. Jak się później okazało, troje z jej siedmiorga dzieci jest chorych i wymaga leczenia. Kobieta nie zamierzała iść do pracy i zapewnić rodzinie lepszego bytu. Jej wymówką było to, że nie ma z kim zostawić dzieci. Nie miała pieniędzy na przedszkole.
Dlatego całe miasto zaangażowane było w pomoc dla Bogusi i jej dzieci.
Pomagałam jej, aż do pewnego momentu. Któregoś dnia, kiedy wróciłam z pracy, zobaczyłam ogień na podwórku Bogusi. Przestraszona pobiegłam na pomoc. Okazało się jednak, że kobieta rozpaliła ognisko i paliła ubrania dzieci. Na moje pytanie dlaczego? Usłyszałam:
- Dzieci ciągle biegają i brudzą ubrania. To nie ich wina, ale nie mam gdzie prać ciuchów i muszę to robić ręcznie. Dlatego łatwiej jest je spalić, niż wyprać. Ludzie obiecali, że za parę dni przyniosą nowe ciuchy.
Byłam w szoku. Ludzie przynoszą jej nowe ubrania za darmo, a ona je pali, bo nie chce się jej ich wyprać. Miasto zbiera pieniądze na leczenie jej dzieci, a ona nadal się rozmnaża, choć wie, co jest przyczyną ich choroby.
Bogusia wymaga od innych zapewnienia jej godnego życia, a sama nie robi absolutnie nic dla swojej rodziny.
Po tym zdarzeniu przestałam pomagać Bogusi. Nie rozumiem jej postępowania. Jest niewdzięczną kobietą, która ciągle domaga się nowych rzeczy i pieniędzy. Niestety są też i tacy ludzie…

-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech