Ciekawostki
Nauczyłam się podstawowych słów i zwrotów po japońsku, czym mile zaskoczyłam miejscowych
Wyjazd do Japonii był moim małym marzeniem. Pielęgnowałam je ponad 8 lat. Jak tylko trafiła mi się okazja, kupiłam bilety i wyruszyłam w tę długo wyczekiwaną podróż. Wcześniej oczywiście dowiedziałam się jak najwięcej o japońskiej kulturze, mentalności i obyczajach, żeby nie wyjść na miejscu na osobę niegrzeczną i źle wychowaną.
Na jednej ze stron przeczytałam, że Japończycy są bardzo przyjaźni dla osób, które chociaż trochę starają się mówić w ich języku. Dobrze rozumieją, że japoński jest bardzo trudny dla obcokrajowców, więc cieszą się z każdej takiej próby. Przez jakieś trzy miesiące codziennie uczyłam się podstawowych japońskich słów i zwrotów. To były takie najpotrzebniejsze frazy: „Dziękuję”, „Przepraszam”, „Jak dojechać do…”, „Ile kosztuje…” i tak dalej. Najtrudniejsza była nauka poprawnej wymowy poszczególnych dźwięków, bo okazuje się, że jeżeli źle coś zaakcentujesz albo powiesz coś z inną intonacją, to możesz powiedzieć zupełnie inne słowo, czasami nawet obraźliwe.
Okazało się, że znajomość japońskiego przydała mi się już w pierwszej godzinie mojego pobytu w Tokio. Wszystko było napisane tylko w tym języku, bez tłumaczenia na angielski! Musiałam się odważyć, podejść do kogoś i spróbować uzyskać potrzebne informacje. Zauważyłam młodą, sympatyczną Japonkę i bardzo łamanym japońskim zapytałam, jak mogę się dostać do najbliższej stacji metra. Spojrzała na mnie, a kiedy zobaczyła, że jestem z innego kraju (bo przyznacie, że europejczyk bardzo się różni od mieszkańca Japonii), aż klasnęła w dłonie.
Potem dziewczyna przeszła na angielski. Powiedziała, że była bardzo mile zaskoczona, że odezwałam się do niej po japońsku, a nie, jak to zwykle robią turyści – od razu po angielsku. To była taka mała rzecz, ale ja aż pękałam z dumy. Tak, czasami warto zwracać uwagę nawet na takie drobiazgi.
PS Ta Japonka i ja zaprzyjaźniłyśmy się i spędziłyśmy razem cały mój urlop.
-
Ciekawostki11 miesięcy ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Rodzina2 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Ciekawostki1 rok ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Dzieci2 lata ago
Dałam synom mieszkanie, sama przyjechałam zamieszkać na wsi. Dzieci mieszkały w mieszkaniu podczas nauki, a ja byłam spokojna, że chłopaki spędzają razem czas. Kiedy obaj znaleźli dziewczyny, mieszkanie zrobiło się za małe. Przyszłe synowe były po prostu nie do zniesienia.