Rodzina
Nasza rodzina organizuje co roku przyjęcie, na którym zjawiają się wszyscy krewni. W tym roku mój brat postanowił się ożenić i zaprosić wszystkich obecnych na wesele, ale kuzyn chciał zaprosić swoją dziewczynę, a jednocześnie byłą mojego brata Wiktora. Nie wiem, co z tym zrobić

Co roku nasza rodzina zbiera się na rodzinnym przyjęciu. Mamy wielu krewnych, więc te spotkania są zawsze wspaniałe. Czasami na imprezę przychodzą też przyjaciele rodziny.
W tym roku postanowiliśmy spotkać się w naszej ulubionej restauracji. To cudowne miejsce z ogromnym ogrodem, w którym można zorganizować grilla. Poza tym w tym roku mamy świetną okazję do spotkania: moja kuzynka Iga urodziła bliźniaki, a mój brat Wiktor za pół roku bierze ślub. Planujemy bardzo huczne wesele. Tak więc przy okazji postanowiliśmy wręczyć wszystkim bliskim zaproszenia na to wspaniałe wydarzenie.
Rodzinne spotkanie miało się odbyć w sobotę, a trzy dni wcześniej moja mama i ja dzwoniłyśmy do wszystkich, którzy mieli tam być. Kiedy zadzwoniłyśmy do mojego kuzyna, powiedział, że na pewno przyjedzie, ale bardzo chciał zabrać ze sobą swoją przyjaciółkę Natalię.
Kiedy usłyszałam to imię, od razu zrobiłam się czujna. Natalia to była dziewczyna Wiktora. Spotykali się dość długo, ale mieli zbyt różne charaktery. Wiktor czuł się bardzo zraniony po ich rozstaniu. Dlatego stanowczo sprzeciwiłam się obecności tej dziewczyny, na co mój kuzyn odpowiedział, że w takim razie nie przyjedzie. Swoją rodzinę też poprosi, żeby nie wybierali się na to spotkanie. Skoro nie możemy uszanować jego prośby, to po co komu taka rodzina?
Nie wiem, co zrobić, bo kiedy moi bliscy dowiedzą się, dlaczego rodzina mojego kuzyna nie przyjechała, to mogą wszystko źle odebrać i mieć pretensje do mojej mamy i do mnie. Ale nie wiem też, jaka będzie reakcja Wiktora i jego przyszłej żony na pojawienie się Natalii. Czy warto zapraszać takiego gościa na rodzinną uroczystość?

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki