Connect with us

Historie

Mój ojciec urządził prawdziwą imprezę sylwestrową pod oknami dziecięcego szpitala

Zawsze podziwiałam mojego ojca, ale w sylwestra po raz kolejny upewniłam się, że jest wspaniałym człowiekiem. W młodości ukończył Akademię Muzyczną i od czasu do czasu koncertował w naszej filharmonii. Jednak jego głównym zajęciem jest praca biurowa, która bardzo go męczy. No bo jakże by inaczej! Artysta nie może przecież siedzieć przez osiem godzin, wykonując monotonną pracę!

Ze względu na pandemię większość koncertów była odwołana, a ojciec nie brał do ręki skrzypiec przez ponad sześć miesięcy. I nagle w sylwestra powiedział mamie i mnie, że tym razem nie spędzi tego wieczoru z nami. A wiedział doskonale, że zbiera się u nas cała rodzina: jego rodzice, teściowie, siostrzeńcy. Szczerze mówiąc, byłyśmy bardzo zaskoczone.

Okazało się, że ojciec niedawno odwiedził z kolegą jego córkę, która niestety przebywa w szpitalu pediatrycznym. Zobaczył, jak wiele jest dzieci, które nie będą mogły poczuć noworocznej atmosfery. Wywarło to na nim takie wrażenie, że postanowił, że dziś wieczorem zagra pod oknami szpitala koncert, żeby wszyscy, i dzieci, i pracownicy, mogli poczuć sylwestrowy nastrój.

I zrobił to. Wziął instrument i o 23:00 poszedł na swój solowy koncert. Po krótkim namyśle i naradzie z mamą zadzwoniłam do wszystkich naszych gości i poinformowałam ich o zmianie lokalizacji. Dokładnie o północy wszyscy – ojciec ze skrzypcami, mama, ja i cała nasza rodzina – z szampanem w ręce świętowaliśmy Nowy Rok na dziedzińcu dziecięcego szpitala, z którego okien wyglądali wszyscy mali pacjenci.

W tym momencie byłam naprawdę szczęśliwa, że ​​jestem córką takiego wspaniałego człowieka.

Trending