Connect with us

Historie

Matka chrzestna = bankomat dla dziecka

Kuzynka Ola poprosiła, żebym została chrzestną jej córki, Leny. Tak się złożyło, że musiałam odmówić. I miałam dużo szczęścia. Padło na dawną koleżankę z klasy, Alinę. My też się przyjaźniłyśmy, więc często utrzymywałyśmy ze sobą kontakt.

Zaczęło się od chrztu. Kiedy tylko Alina zgodziła się zostać chrzestną, dostała dokładną listę tego, co kupić: złoty krzyżyk, krzyżmo, świecę. Wszystko to z dokładnymi adresami sklepów. Powiedzieli jeszcze, że prezent niech już sama wybierze. Alina kupiła dziewczynce drogą pościel do łóżeczka.

Ale tutaj jeszcze nie było nic niepokojącego. W końcu chrzciny są raz w życiu. I to jest najważniejsze wydarzenie, nic więc dziwnego, że matka chrzestna powinna się postarać. Ale dalej było to samo.

Co miesiąc do Aliny dzwoniła mama Leny. Przypomniała, że ​​mała kończy 1, 2, 3 albo 4 miesiące. I jakby mimochodem przypominała prezencie od matki chrzestnej. Później wszystko mówiła już wprost. Co jest potrzebne i gdzie to można kupić.

Po roku zaczęła wspominać o imieninach. Później poprosiła, żeby dołożyć się do zakupów do szkoły. W końcu chrzestna powinna we wszystkim pomagać dziecku.

Kiedyś Alina naprawdę nie miała pieniędzy. Lena kończyła 7 lat. Matka zażądała od chrzestnej złotej biżuterii. I to nie tak, że dziecko jej potrzebowało. Po prostu Ola miała takie życzenie, więc musiało być spełnione.

Alina kupiła dziewczynie lusterko i szczotkę do włosów. Różowe, jak dla małej księżniczki. Osobiście nie widziałam w tym nic złego. W końcu matka chrzestna zawsze pamiętała o wszystkich świętach Lenki, nawet tych najmniejszych. I spełniała wszystkie jej zachcianki.

Tylko mama Leny tak nie uważała. Twierdziła, że chrzestna jest skąpa. Była obrażona, że to niepotrzebny prezent. Chociaż Lena była z niego bardzo zadowolona.

Po tych urodzinach Ola nie chciała już nawet rozmawiać z Aliną. Jednak ona się tym nie martwi. Przynajmniej nikt jej nie zamęcza ciągłymi zachciankami.

Nigdy nie rozumiałam takich matek. Po co żądać prezentów właściwie dla siebie? Czy matka chrzestna nie jest dla dziecka?

Sama mam chrześniaka. Jednak ta historia jest zupełnie inna.

Jego mama ciągle powtarza, że ​​żadne drogie prezenty nie są mu potrzebne. Najważniejszy jest rozwój duchowy i modlitwa. Zgadzam się z nią. Chociaż od czasu do czasu lubię rozpieszczać Adasie. I on, i jego mama potrafią okazać wdzięczność. Miałem do nich szczęście.

A jaka jest twoim zdaniem rola rodziców chrzestnych w życiu dzieci? Czy najważniejsze są prezenty? Bo moim zdaniem nie.

Ola już nie dzwoniła do Aliny. I nie pozwala jej na kontakty z dzieckiem. Chociaż moim zdaniem to bardzo niesprawiedliwe.

Trending