Connect with us

Życie

Marzyła o synu, a dostała trzech!

Po rozwodzie z mężem Anna zdecydowała, że zajmie się sobą i swoją karierą. Nie chciała nawet myśleć o nowym związku. Po tym, jak zdradził ją mężczyzna, z którym znała się od czasów szkolnych i przeżyła 5, jak jej się wydawało, szczęśliwych lat w małżeństwie, wiedziała, że ​​nie chce kolejny raz doświadczać takiego bólu.

Całkowicie oddała się pracy, jej kariera dynamicznie się rozwijała. W ciągu 4 lat od zwykłej manikiurzystki przeszła do funkcji menadżera całej sieci najpopularniejszych salonów kosmetycznych w mieście. Nie musiała sobie niczego odmawiać, a i tak udało jej się odłożyć połowę kwoty na własny biznes.

Każdego wieczoru po pysznej kolacji i przy lampce półsłodkiego wina kobieta coraz bardziej dochodziła do wniosku, że rozwód był jedną z najlepszych decyzji w jej życiu. Teraz cały swój czas i energię mogła poświęcić tylko sobie. W końcu zapisała się na siłownię, przeszła na zdrową dietę i zaczęła regularnie chodzić do teatrów – miała wszystko, o czym marzyła. Jedyne, czego bardzo pragnęła, to dzieci. Ale nawet nie dopuszczała do siebie myśli o kolejnym małżeństwie.

Po tym, jak Anna po raz pierwszy od kilku lat wzięła urlop i wróciła z podróży po Europie, został jej jeszcze jeden tydzień wolnego, który miała spędzić  w domu. Wtedy bardzo dotkliwie poczuła swoją samotność. Kiedy była w pracy, ciągle zabiegana, nie widziała, jak pusto jest w tym, na pierwszy rzut oka przytulnym,  drogim i nowoczesnym mieszkaniu.

Po urlopie kobieta zdecydowanie postanowiła, że ​​chce adoptować dziecko…

Ale, niestety, i tutaj Annę czekała kolejna życiowa przeprawa i nie od razu udało jej się spełnić marzenie o macierzyństwie. Na pierwszej wizycie w najbliższym domu dziecka od razu ją poinformowano, że rzadko trafiają się niemowlęta do adopcji. A kiedy jeszcze dowiedzieli się, że Anna nie ma męża, powiedzieli, że jej szanse na uzyskanie pozwolenia na adopcję są prawie zerowe.

Ale Anna nie należała do tych, którzy łatwo się poddają. Uznała, że ​​takie prawne ograniczenia można obejść, zawierając fikcyjne małżeństwo. Zanim jednak podjęła tak poważny krok, postanowiła spotkać się ze swoim przyjacielem, a jednocześnie najlepszym prawnikiem w mieście i z nim omówić szczegóły dalszego postępowania.

Ksawery, mimo że bardzo chciał pomóc swojej przyjaciółce, odradził jej taki krok i wytłumaczył wszystkie minusy, jakie mogą się wiązać z małżeństwem tylko na papierze. Jako alternatywę podsunął jej za to myśl o znalezieniu matki zastępczej. Ale Annie nie spodobał się ten pomysł. Chciała obdarzyć macierzyńską miłością i troską jakieś porzucone dziecko. Poza tym nie chciała czekać kolejnego roku.

Jednak jej nieopanowane pragnienie zostania matką zwyciężyło. Kiedy podjęła już decyzję, że odłoży jeszcze na kilka lat otwarcie własnego salonu i umówi się jednak na spotkanie z potencjalną matką zastępczą, jej życie wywrócił do góry nogami jeden niespodziewany telefon.

To była siostra jej byłego męża, Martyna. Kobieta przypomniała sobie, jak blisko kiedyś ze sobą były, nawet się przyjaźniły, i jak Martyna wspierała Annę po zdradzie męża i po rozwodzie. To ona pomogła jej odzyskać ponowną chęć do życia. Później utrzymywały jeszcze ze sobą kontakt, ale ich znajomość jakoś nagle się urwała. Anna, po wielu daremnych próbach rozmów z przyjaciółką, uznała, że ​​Martyna jednak trzyma stronę swojego brata i że postanowiła przestać rozmawiać z jego byłą żoną. Zdecydowała, że w takim razie po prostu zostawi ją w spokoju i też wyrzuci ją ze swojego życia.

Martyna była wyraźnie zdenerwowana i powiedziała przez telefon, że muszą się natychmiast spotkać i porozmawiać o pewnej ważnej sprawie. Mimo tego, że wciąż była na nią obrażona, Anna jednak zgodziła się na spotkanie. Wciąż pamiętała, ile dobrego zrobiła dla niej Martyna, jak bardzo jej kiedyś pomogła i nie chciała mieć długu u dawnej przyjaciółki.

Martyna miała na głowie zawiązaną chustkę. Tam, gdzie kiedyś były przepiękne loki, teraz widać było łysinę, a pod nią zmęczoną, bardzo szczupłą twarz, która mówiła sama za siebie. Martyna powiedziała, że ​​ma raka mózgu w ostatnim stadium, już nie da się go wyleczyć. Niedawne narodziny bliźniąt tylko pogorszyły sytuację. Dlatego zerwała kontakty z Anią, nie chciała, żeby przyjaciółka oddała wszystkie swoje pieniądze na jej leczenie.

Powiedziała, że ​​ma trzech synów: trzyletniego Antosia, którego Anna poznała, oraz dwa dwumiesięczne maleństwa – Maciusia i Michałka. Mąż Martyny pół roku temu porzucił rodzinę, nie wytrzymał choroby żony i wszystkich związanych z nią trudności. Dlatego kobieta bardzo martwiła się o przyszłość swoich dzieci, bo jej mama jest już bardzo stara. Zaproponowała Annie swoje trzypokojowe mieszkanie i wszystkie pieniądze, jakie jeszcze zostały po leczeniu w zamian za to, że przyjaciółka zajmie się jej aniołkami.

To mieszkanie Anna od razu sprzedała i próbowała jeszcze ratować życie Martyny, ale trzy miesiące później musiała zorganizować jej pogrzeb… A teraz została mamą trzech wspaniałych chłopców, którym będzie opowiadała, jaka piękna i odważna była ich mama!

Trending