Connect with us

Dzieci

Kupowała nas prezentami

Moja mama wyjechała za granicę, kiedy miałam 5 lat. Nie widziała, jak szłam pierwszy raz do szkoły i ominęło ją wiele innych ważnych chwil mojego życia. Rozumiem, że takie były czasy, wielu ludzi wyjeżdżało za chlebem, ciężko pracując w obcym kraju. Mój starszy brat i ja zostaliśmy z babcią. Wtedy nasi rodzice byli już po rozwodzie, a ojciec też nie pracował w Polsce. Rzadko z nim rozmawialiśmy, ale odwiedzał nas, kiedy tylko to było możliwe. Nigdy nie mieliśmy z nim bliskiej emocjonalnej relacji tata-dziecko, więc nie wydaje mi się, żeby jego nieobecność miała na nas jakikolwiek wpływ.

Ale już to, że mamy nie było przy nas, były tylko rozmowy telefoniczne, ograniczone czasowo, to już bezpośrednio wpłynęło na naszą psychikę. Co prawda, babcia opiekowała się nami i dobrze nas wychowała, można nawet powiedzieć, że całkowicie zastąpiła naszych rodziców, ale czy tak powinno być? Całe życie marzyłam, żeby wszystko wyglądało tak, jak u moich rówieśników – do babci jechać na lato albo w odwiedziny, a potem wrócić do domu, do rodziców.

Najpierw plan był taki, że mama wyjedzie za granicę tylko po to, żeby zarobić określoną kwotę i wróci, gdy tylko to się uda. Ale z biegiem czasu potrzeby rosły i było coraz więcej powodów, żeby dalej tam pracowała. Brat kończył szkołę – potrzebne były pieniądze na studia, potem mama chciała mu kupić mieszkanie, a ja byłam wtedy jeszcze w 8 klasie.

Mniej więcej w tamtym okresie mama w końcu miała taką możliwość, żeby wziąć nas na jakiś czas do siebie. Nie trwało to długo, tylko tydzień lub dwa, ale mogliśmy na własne oczy zobaczyć, jak żyje i poznać trochę inny kraj. Wszyscy koledzy z klasy mi zazdrościli – ja wyjeżdżam za granicę, a moja mama zawsze przysyła mi fajne rzeczy i słodycze. Czy to nie spełnienie marzeń każdego nastolatka?

Ale dla mnie to było coś zwyczajnego i nie przynosiło żadnej radości. Nie wiem, dlaczego rodzice myślą, że dzieci potrzebują tylko paru gadżetów i zostawiają je, żeby na nie zapracować. Ja potrzebowałam tylko uwagi i zwykłej matczynej miłości. A ponieważ nasze kontakty były ograniczone, nie dostawałam tego, czego chciałam. Tak więc moja relacja z mamą stała się bardzo luźna, a babcia była najbliższą mi osobą.

Kiedy byłam w liceum, moja mama nagle postanowiła zabrać mnie do siebie. Mówiła, że tam jest więcej perspektyw i edukacja na lepszym poziomie. Mnie wtedy został tylko rok do ukończenia szkoły. Wkrótce i tak musiałabym iść na studia i pożegnać się ze szkolnymi kolegami. A tam to był obcy kraj, inny język, kultura i w ogóle, wszystko inne. Próbowałam namówić mamę, żeby mnie jeszcze zostawiła w Polsce, ale bezskutecznie.

Musiałam się przenieść za granicę. Mój brat i babcia zostali tutaj, teraz z nimi rozmawiałam tylko przez telefon. A z mamą próbowałyśmy jakoś nauczyć się żyć razem. Szczerze mówiąc, wcale nie było łatwo – ona nigdy nie miała prostego charakteru, a ja wtedy uczyłam się języka i chodziłam do szkoły. Mój dzień zaczynał się od tego, że szłam na lekcje, potem pomagałam mamie w pracy, a potem siedziałam w domu i uczyłam się języka do późnej nocy. Nie wiem, jak wtedy wytrzymałam – kiedy teraz na to patrzę, wydaje mi się to jakieś nierealne.

Tak minęły trzy lata – latem na wakacje przyjeżdżałam do Polski, do babci i brata. Ach, jakie to były cudowne chwile! Niestety, szybko się kończyły i trzeba było wracać. Przez ten czas mój brat już skończył studia, ale myślicie, że poszedł do pracy? Nie, siedział w mieszkaniu, które kupiła mu mama i udawał, że coś robi. Ja, jednak młodsza, musiałam pomagać mamie, a mój starszy brat dostawał wszystko na tacy. Wkrótce jednak zabrałyśmy go do siebie. Ale znowu były trudności – nie znał języka, musiałam go uczyć, żeby nie siedział bezczynnie. Ciągle miałam poczucie, że to ja jestem tu matką i cała odpowiedzialność spoczywa na mnie, a tak chyba nie powinno być.

Niedawno skończyłam studia i mogę już pracować na pełen etat. Mam zamiar zostawić mamę i brata i ułożyć sobie własne życie. Bo inaczej to czuję, że zostanę sama do późnej starości.

Mam nadzieję, że jeśli czytają mnie rodzice, którzy musieli zostawić swoje dzieci, to zrozumieją, że popełnili błąd. Nie będziecie w stanie cofnąć czasu, ale zawsze możecie spędzić trochę czasu z dzieckiem albo z dziećmi i przeprosić je za takie niepełne dzieciństwo.

Trending