Connect with us

Historie

Kto wie, co by się stało z Julią

Jak to różni ludzie inaczej się zachowują w takich samych sytuacjach… To był piętrowy dom, w którym mieszkały cztery rodziny. Jedno mieszkanie należało do starszej pani, która miała tylko wnuczkę, która od czasu do czasu do niej przychodziła. W kolejnym mieszkała młoda rodzina nauczycieli z dwójką dzieci. Następne mieszkanie należało do Anety i Staszka, którzy mieli córkę Maję. Naprzeciwko nich mieszkał Wojtek z żoną Danką i córką Julią.

Danka wyszła za Wojtka, kiedy skończyła dwadzieścia jeden lat. Wtedy też postawiono jej przykrą diagnozę – za kilka lat będzie już na zawsze przykuta do łóżka. Wojtek bardzo dobrze o tym wiedział, ale nalegał, żeby jego żona urodziła dziecko. Danusia rodziła w bardzo dobrej klinice, wszystko poszło dobrze. Mąż dokładał wszelkich starań, żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy, które przeznaczał na leczenie żony. Danka czuła, że ​​z każdym dniem robi się coraz słabsza, ale nie chciała denerwować męża. Widziała, jak bardzo starał się pomagać przy Julii. Wojtek całkowicie poświęcił się dla swoich ukochanych dziewczyn. Nigdy nawet się nie zająknął, że jest zmęczony czy że ma już dosyć.

Z biegiem czasu trzeba było Dance kupić laskę, żeby mogła w miarę swobodnie poruszać się po mieszkaniu. Kobieta zawsze była bardzo energiczna i pogodna. Dlatego nawet w chorobie zachowywała się bardzo dzielnie, uśmiech prawie nigdy nie schodził jej z twarzy. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jeżeli tylko raz pozwoli sobie na słabość, będzie coraz gorzej.

Staszek po kilku latach usłyszał od lekarzy ten sam wyrok, co Danka. Mężczyzna jednak zupełnie inaczej zareagował na tak nieprzyjemne wieści. Całymi tygodniami leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit, nie chciał jeść, odmawiał kontaktu z bliskimi i wychodzenia z domu. Aneta nie była najłagodniejszą kobietą świata, denerwowała się, że Staszek nie będzie mógł pracować i bała się, że być może niedługo będzie musiała się nim zająć. Co więcej, jego żona uwielbiała głośne imprezy i wesołe towarzystwo i nie zamierzała z tego rezygnować, nawet gdy dowiedziała się o chorobie Staszka.

Julka i Maja były sąsiadkami, ale miały zupełnie inne charaktery. Kiedyś bawiły się razem na podwórku lalkami, budowały coś w piaskownicy. Nagle Julia usłyszała, że woła ją mama.

– Już, mamo, już biegnę. Otrzepię tylko kolana i ręce z piasku.

Maja wybuchnęła śmiechem.

– Po co ty z nią rozmawiasz? Nie może nawet zrobić jednego kroku bez laski, a ty jej jeszcze żałujesz? Niedługo będzie dla ciebie ciężarem. Tak mi mówi moja mama.

Julka spojrzała szeroko otwartymi oczami na sąsiadkę, ale nic nie powiedziała. Było jej przykro, że można tak źle mówić o osobach, które dały nam życie. Julia pobiegła do swojego mieszkania, a wieczorem ponownie spotkała się z Mają.

Teraz usłyszały wołanie Staszka:

– Maja, przynieś mi wodę. Trudno mi wstać, – krzyknął mężczyzna zza okna.

– Oszalałeś, staruszku? – Maja zaczęła się śmiać. – Nikt mi nie płaci za to, żebym nosiła ci wodę. Córka to nie służąca. – Staszek nie powiedział nic więcej. Dwie minuty później dziewczyny usłyszały jakiś rumor z mieszkania Mai. Obie skoczyły na równe nogi i pobiegły zobaczyć, co się stało. Staszek chciał wstać, ale nogi mu zdrętwiały i spadł z łóżka. Julia zadzwoniła do swojego ojca po pomoc, na szczęście był w domu.

Aneta wkrótce rozwiodła się ze Staszkiem. Przeprowadził się na wieś do swoich rodziców, którzy się nim zaopiekowali. A Wojtek do końca się nie poddawał. Sąsiadka-staruszka zawsze się dziwiła:

– Skąd ten mężczyzna ma tyle cierpliwości? Niejeden dawno machnąłby ręką i znalazł sobie inną, młodą i zdrową, a on… święty człowiek. Opiekuje się córką, dba o Danusię.

Wojtek niósł swój krzyż cierpliwie i w milczeniu. Przeżył razem z żoną dwadzieścia jeden lat. Julia wciąż jest nieskończenie wdzięczna ojcu za to, że ich nie opuścił, nie zostawił w kłopotach. Bo kto wie, jak potoczyłoby się wtedy jej życie.

Trending