Connect with us

Dzieci

Kochaj dziecko, ale nie krzywdź go nadmierną opieką

– Miałam sześcioro dzieci, Natalko. Czy naprawdę myślisz, że biegałam za wszystkimi, przerażona, dziesięć razy dziennie pytając, czy są głodni i do szóstej klasy nosiłam im tornister do szkoły? – pytała wnuczkę zdziwiona Maria.

Kobieta miała naprawdę trudne życie. Mąż ciągle był w pracy, bo wykarmić ośmioosobową rodzinę to poważna sprawa. Poza tym wszystkich trzeba było ubrać, dzieci chorowały, więc musiały być pieniądze na lekarstwa. Maria spędzała całe dnie przygotowując jedzenie w ilościach takich, jak dla pułku wojska i sprzątając dom. Nigdy nie rozpieszczała zbytnio dzieci. Nie można powiedzieć, że Marysia nie zwracała na nie uwagi czy że nie dawała im matczynej miłości i troski. Co to, to nie, po prostu od najmłodszych lat uczyła dzieci samodzielności i dyscypliny.

Maria nie wiedziała, co to znaczy ubierać dziewczynki do szkoły albo czyścić buty synów. Każde samo umiało założyć rajstopy i rozczesać włosy, potem Maria po kolei zaplatała warkocze każdej córce. Chłopcy pomagali mamie przy zwierzętach, sami czyścili buty sobie, a i mamie, jeżeli zobaczyli, że jest taka potrzeba.

Ale teraz Maria jest dumna z nich wszystkich, ponieważ wyrośli na ludzi samowystarczalnych i inteligentnych. Każdy coś w życiu osiągnął, założył rodzinę, którą potrafi utrzymać i się zaopiekować. Dlatego, kiedy Natalia przyjechała z córką do babci na wieś, Maria była niezmiernie zdziwiona.

Jak na swoje lata była bardzo nowoczesną babcią. Dzieci podłączyły jej internet, kupiły nowy telefon, z którego nauczyły ją korzystać. Dlatego Maria uprawiała nowe odmiany pomidorów, oglądając filmy na YouTube i rozmawiała z dziećmi i wnukami w sieciach społecznościowych. Ale nie mogła zrozumieć Natalii i jej metod wychowawczych.

A Natalka, która przez całe życie mieszkała w mieście, była niesamowicie zadbana i ostrożna. Gdy tylko weszły do domu babci, natychmiast zawołała do małej Iwonki:

– Szybko załóż kapcie, bo znowu złapiesz przeziębienie i kaszel.

Maria była jeszcze bardziej zaskoczona, gdy jej prawnuczka po cichu wyciągnęła z ogromnej torby zabawne kapcie w kształcie dinozaurów i założyła je na nogi. Babcia chciała pocałować dziecko, ale Natalka szybko ją powstrzymała:

– Babciu, teraz jest tyle wirusów, infekcji, darujmy sobie całowanie. – Maria nawet nie to, żeby się zdenerwowała, ale trochę obraziła się na wnuczkę. Po co wprowadzać takie zakazy w rodzinie?

Zbliżała się pora obiadu, Maria nakryła do stołu. Zwłaszcza, że przed przyjazdem Natalki z dzieckiem ugotowała pyszną zupę szczawiową, usmażyła placki ziemniaczane i upiekła ciasto z truskawkami.

– Nie, babciu. Nie dawaj nam zupy, Iwonka może być uczulona na jajka. Nie chcę później napychać jej tabletkami.

– Więc nigdy nie gotujesz jej zupy szczawiowej? – babcia była zdziwiona.

– Oczywiście, że nie, – odpowiedziała spokojnie Natalka. – Jest dużo innych zdrowych zup. Placków też lepiej niech nie je, żeby nie obciążać żołądka. A z czym masz ciasto?

– Z truskawkami, tym razem wyszło wyjątkowo smacznie, – pochwaliła się Maria.

– A, to też nie. Truskawki też mogą powodować alergie.

– Więc co w takim razie zjecie? – zapytała oszołomiona Maria.

– Po prostu ugotuję owsiankę na wodzie i to wszystko.

Tak minął pierwszy dzień Natalki, Marii i Iwonki. Następnego ranka powtórzyła się historia z owsianką. Natalia zaczęła zdejmować małej piżamkę i zakładać rajstopy, koszulkę, spodnie. Nagle do pokoju weszła Maria i zapytała

– Jeszcze nie nauczyłaś jej się ubierać? Natalia, no co ty?

– Babciu, ona jest jeszcze mała. Niech ma beztroskie dzieciństwo, – przerwała ostro babci Natalka.

– To też nikt jej nie zmusza do kopania ogródka, tylko żeby zrobiła podstawowe rzeczy wokół siebie. Kiedy ma się tego nauczyć, jak nie w dzieciństwie?

Potem było jeszcze ciekawiej. Natalia nie pozwoliła Iwonce samej wyciągać roweru z komórki, żeby się za bardzo nie obciążała. Potem ostrzegła córkę, żeby nie szła na maliny, bo podrapią jej delikatne rączki i nóżki. Maria tylko pokręciła głową.

– Nie rób z dziecka jakiejś niezdary. Rozumiem, że martwisz się o Iwonkę. Ja również. Ale wyobraź sobie, jak by to było, gdybym kiedyś biegała tak za całą szóstką, na każdego wciągała rajstopy i nie pozwalała im się bawić, bo coś tam sobie mogą zadrapać? Twoja nadmierna opieka będzie miała opłakane skutki. Na przykład, jak Iwonka wróci kiedyś do domu ze szkoły zapłakana i powie, że nie umiała sama rozwiązać konfliktu z kolegami. Albo gorzej, jak będziesz biegała za nią jeszcze na uniwersytecie. Albo jak założy rodzinę, ale nie będzie umiała zrobić jednego kroku bez matczynej  pomocy. Dziecko trzeba kochać, ale przy tym nie krzywdzić. Niech zrobi coś raz, dwa, trzy razy, a w końcu się nauczy. I tobie też będzie dużo łatwiej, wspomnisz moje słowa.

Ale Natalii nie dało się przekonać. Dalej biegała wszędzie za Iwonką, żeby przypadkiem nic sobie nie zrobiła. Czasami jednak warto posłuchać starszych, którzy żyją dłużej od nas. Lepiej uczyć się na czyichś błędach niż na swoich.

Trending