Connect with us

Życie

Jarosław nie potrafi zrozumieć, dlaczego nie może być szczęśliwy w małżeństwie

Jarosław był zawsze duszą towarzystwa, nikt nigdy nie usłyszał od niego jednego złego słowa. Jednak po czterdziestce jest już dwukrotnie rozwiedziony. Z drugiego małżeństwa ma dwie córki, którym pomaga finansowo i fizycznie, jak tylko może. Nikt nie zna przyczyn rozwodu, nawet matka Jarosława. O dziwo, zawsze obwiniała o rozstanie nie synową, ale własnego syna. Powiedziała, że ​​jeżeli kobieta odchodzi, to znaczy, że mężczyzna nie dbał o nią należycie. Jeden tylko Jarosław twierdzi, że nikt od niego nigdzie nie odchodził, zawsze to on był inicjatorem rozstania.

Pierwsze małżeństwo trwało ponad pięć lat. To była miłość od pierwszego wejrzenia, poznali się zaraz po ukończeniu studiów. Jarosław świętował urodziny swojego przyjaciela w barze, zobaczył tam zielonooką Asię i momentalnie było po nim. Potem długo się jeszcze spotykali, aż wreszcie zamieszkali razem. Mężczyzna bardzo chciał mieć już dzieci, ale Asia mówiła, że ​​najpierw trzeba pomyśleć o mieszkaniu. W końcu czy można mieć dzieci i błąkać się po wynajętych kątach?

Jarosław starał się jak mógł, odkładał pieniądze, oszczędzał na sobie. Asia natomiast odwrotnie, całą swoją pensję wydawała tylko na siebie, a kiedy mąż zaczynał coś o tym mówić, natychmiast się obrażała i głośno trzaskała drzwiami. Nie rozumiała, jak śmie jej wypominać, ile kosztowała jej szminka i czy warto było wydawać pieniądze na kolejną sukienkę. W końcu Asia jest kobietą i lepiej wie, czego jej potrzeba.

Jarosław znosił to przez długi czas, ale gdy zbliżała się piąta rocznica ich ślubu, postawił ultimatum: albo staramy się o dzieci, albo się rozwodzimy. Po tym wszystkim okazało się jeszcze, że jego żona bierze pigułki antykoncepcyjne i po cichu razem z przyjaciółkami śmieje się z naiwnego Jarka, że ​​wierzy w jej bajki.

Asia myślała tylko o sobie, swojej figurze i bezpiecznej przyszłości. A mieszkanie, którego zażądała od Jarka, pozostało jej nieosiągalnym marzeniem. Mężczyzna kupił piękne trzypokojowe mieszkanie w nowym budownictwie, ale zamieszkał w nim sam. On pierwszy złożył pozew o rozwód, kiedy dowiedział się o wszystkich oszustwach i podłości Asi. Po tym trudno było mu komukolwiek zaufać.

Ale minęło kilka lat kawalerskiego życia Jarka, kiedy na horyzoncie pojawiła się Zosia, niepozorna szara myszka, za to bardzo przyjazna i zawsze uśmiechnięta. Nawet przyszła teściowa nazywała ją „słoneczkiem”. Matka Jarosława lubiła tę uroczą kobietę, która nigdy nie odmawiała pomocy. Jarek  zaczął się Zosi uważniej przyglądać. Nie można powiedzieć, że to była taka namiętność, jak kiedyś z Asią, ale ich relacja była pełna ciepła i wydawała się silna.

Po sześciu miesiącach Jarek zaproponował, żeby Zosia się do niego wprowadziła. Zosi spodobało się mieszkanie, zauważyła, jakie było czyste i schludne, mimo że nie czuło się w nim kobiecej ręki. Warto dodać, że druga żona Jarka była doskonałą gospodynią. Nie zdarzało się tak, żeby w domu nie było obiadu. Zosia gotowała przepysznie i dużo. Chociaż sama była bardzo szczupła i krucha, to chyba wiedziała, że ​​droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek.

Niespodziewanie dla samego siebie Jarek zaczął czerpać przyjemność ze spokojnego rodzinnego życia. Każdego wieczoru w domu witała go uśmiechnięta Zosia, pyszny obiad i miła rozmowa. Nie było między nimi prawie żadnych kłótni, z wyjątkiem jakichś codziennych drobiazgów, a i to niezwykle rzadko. Jarek nigdy nie prowokował konfliktów, a Zosia też była osobą spokojną i zrównoważoną. Minął rok ich wspólnego małżeńskiego życia, kiedy Zosia powiedziała, że ​​spodziewa się dziecka.

Jarek niesamowicie ucieszył się z tej wiadomości, w końcu pragnął tego od tak dawna. Jako pierwsza urodziła się Antosia. Jarek bardzo pomagał swojej żonie, ponieważ po porodzie była wciąż zmęczona i poirytowana. Czasami nie rozpoznawał swojej łagodnej Zosi, tak bardzo zmieniła się po urodzeniu córki.

Rok później Zosia ponownie ogłosiła, że ​​spodziewa się dziecka. Jarosław pomyślał, że może tym razem będzie chłopiec. Jednak urodziła im się druga córka, Gosia. Mężowi tak naprawdę było to obojętne, najważniejsze, żeby maleństwo było zdrowe. Jarek bardzo kochał swoje dziewczyny, ale jego żona zrobiła się wobec niego zimna i nieprzyjemna. Nie witała go już tak miło, kiedy wracał z pracy, czasem podnosiła głos, czasami nie gotowała obiadu i nie odzywała się ani słowem.

Ale Jarosław cierpliwie to znosił. Zakładał, że z czasem wszystko się ułoży. Może to depresja poporodowa albo zmęczenie żony? W końcu miała pod opieką dwoje małych dzieci.

Jednak czas mijał i nic się nie zmieniło. Nawet już samego Jarka zaczynało męczyć to napięcie i niezdrowa atmosfera w domu. Kiedyś zapytał Zosię wprost:

– Co się stało? Już mnie nie kochasz? Czy cię czymś obraziłem? Za mało ci pomagam, Zosiu? To mnie bardzo męczy, powiedz mi, o co chodzi, proszę.

– Wiesz, Jarek, mnie też to od dawna męczy, ale nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć. Mam kogoś innego. Spotykam się z nim od dawna. A kiedy byłeś w pracy, nawet mnie tu odwiedzał.

– Co??? – Jarosław, zawsze taki spokojny, krzyczał. – Sprowadzałaś go do naszego mieszkania? Więc jesteś z nim?… Boże, to niemożliwe. To obrzydliwe, to jakiś koszmar. Zosiu, jak mogłaś?

Chyba było jej wstyd, bo nawet nic nie odpowiedziała. Po prostu zabrała dzieci, spakowała swoje rzeczy i wyprowadziła się do matki. Jarek pomagał córkom, często się z nimi widywał, ale nie rozmawiał już z Zosią.

Jarosław ma dzisiaj czterdzieści i nie może zrozumieć, dlaczego ma takiego pecha w życiu osobistym. Nie wie, czy każda kobieta szuka w nim tylko korzyści, czy to on robi coś źle…

Trending