Connect with us

Historie

Dorastałem nie wiedząc, czym jest miłość rodziców i kochająca się rodzina. Po ślubie z Agnieszką myślałem, że jej krewni mnie zaakceptowali. Okazało się jednak, że rodzice mojej żony chcieli ją wydać za innego mężczyznę, lepszego ode mnie. A brat Agnieszki rozmawiał ze mną tylko z grzeczności. Wszyscy odwrócili się ode mnie i nie mogę zrozumieć dlaczego.

Los zdecydował, że nie zaznałem miłości rodziców. Moich relacji z nimi nigdy nie można było nazwać ciepłymi. Od najmłodszych lat byłem sam. Ojciec i matka wyjeżdżali do pracy za granicę, więc wychowywała mnie babcia. Kiedy miałem 15 lat, babcia zmarła i zabrał mnie do siebie wujek. Oczywiście chciałem, żeby moi rodzice byli przy mnie, dlatego moim największym marzeniem było posiadanie dużej i kochającej się rodziny.

Wybierając towarzyszkę na całe życie, zwracałem największą uwagę na to, żeby dziewczyna pochodziła z zamożnej i zgodnej rodziny, żeby potrafiła docenić ciepło własnego domu i potrafiła tworzyć w nim harmonię. Kiedy poznałem moją przyszłą żonę, bardzo się cieszyłem, że pochodzi z porządnej rodziny. Byłem niesamowicie szczęśliwy, że cała rodzina Agnieszki od razu mnie polubiła.

Ja z kolei bardzo starałem się im spodobać. Byłem dla wszystkich uprzejmy i nigdy niczego im nie odmawiałem. Uznałem, że teraz są również moją rodziną. Zawsze zapraszałem ich w gości do nas, ale też utrzymywałem ze wszystkim kontakt telefoniczny i w mediach społecznościowych. Kiedy krewni Agnieszki ​​zapraszali nas do siebie, zawsze przyjmowaliśmy te zaproszenia. Czułem, że jestem częścią tej dużej i przyjaznej rodziny.

Myślę, że najszybciej znalazłem wspólny język z dziadkiem Agnieszki, a z jej bratem to nawet się zaprzyjaźniłem. Zawsze przytulali mnie na powitanie i chętnie pomagali, czasami radą, a czasem czynami.

Ponieważ w moim życiu nie miałem wcześniej nic takiego, ci ludzie i ich stosunek do mnie wiele dla mnie znaczyły. Dali mi to, czego tak bardzo mi brakowało – poczucie rodzinnego ciepła, komfortu i wsparcia. Pewność, że nie jesteś sam na tym świecie. Ale później brat Agnieszki zaczął mnie unikać, nawet nie odbierał telefonu, kiedy do niego dzwoniłem. Potem pokazywał całym sobą, że ja go w ogóle nie obchodzę, a na moje pytania odpowiadał oschle i krótko.

Wydaje się, że dziadek Agnieszki traktuje mnie dobrze, ale zawsze stawia przede mną jakieś niezrozumiałe zadania. Chce, żebym znalazł dla niego jakąś rzadką odmianę jabłoni i ją posadził, albo żebym zrobił karmniki dla ptaków. A ja mam swoją pracę i nie mam na to czasu, a wtedy dziadek się na mnie obraża. Po roku małżeństwa z Agnieszką stało się dla mnie jasne, że nie wszystko jest takie proste.

Myślałem o tym od dawna i postanowiłem, że zapytam żonę o stosunek jej bliskich do mnie. A ona mi mówi ze spuszczonymi oczami, że „nie bardzo mnie lubią”.

Jak się okazało, jej rodzice marzyli o tym, żeby wydać Agnieszkę za innego mężczyznę, z równie bogatej rodziny, co ona. Jej małżeństwo ze mną było dla nich prawdziwym ciosem. A brat mojej żony, według niej, nigdy nie uważał mnie za przyjaciela, rozmawiał ze mną jedynie z grzeczności. Tylko dziadek dobrze mnie przyjął, ale też powiedział wszystkim, że nic nie potrafię zrobić.

No i proszę. Ja ich kochałem, otworzyłem przed nimi serce i duszę, a wciąż byłem dla nich obcy. Najbardziej przykre było to, że krewni często zapraszali Agnieszkę w gości, ale prosili ją, żeby przyszła beze mnie. Teraz nie mam pojęcia, jak mam dalej z nimi rozmawiać i się widywać, skoro wiem, że oni tego nie chcą.

Trending