Connect with us

Życie

Co zrobić, kiedy ma się rozrzutną żonę?

Jacek od dziewięciu lat jest mężem Kariny. Niestety, Karinka była bardzo rozrzutna: lubiła spędzać czas w salonach piękności, kupować drogie ubrania, co tydzień robić nowy manicure. Jacek dobrze zarabiał, spędzając w pracy czas od rana do wieczora. Przez całe życie dążył do sukcesu w biznesie. Praca była dla niego nie tylko zadaniami do wykonania, ale sposobem na udowodnienie innym i sobie, że potrafi. Jacek zaczynał swoją karierę od samego dołu – najpierw pracował jako zwykły sprzedawca, później zajmował się księgowością, aż wreszcie założył własną działalność. Dlatego zna całą pracę od podstaw.

Przed ślubem Jacek wyobrażał sobie, że jego żona naprawdę będzie strażniczką domowego ogniska – będzie piekła ciasta, gotowała zupy, sprzątała dom. Mężczyzna wyobrażał sobie swoją przyszłej żonę na wzór własnej matki. Ona zawsze była dla niego ideałem kobiety – inteligentnej, ale z porządnie umytą podłogą i ze świeżo upieczonymi ciastami. Nawet jej dłonie wydawały się pachnieć czymś ciepłym i przytulnym. Kiedy Jacek podzielił się tą myślą z jednym ze swoich przyjaciół, tamten roześmiał się – gdzie znajdziesz taką cudowną żonę, dzisiaj już takich nie ma.

Kiedy poznał Karinę, pomyślał, że chyba myśli zbyt stereotypowo. Może nie potrzebuje gospodyni domowej. Ważne jest, żeby żona sama się o siebie troszczyła. Chętnie zabierał Karinę na imprezy firmowe. Wszystkie koleżanki były zachwycone jej stylem, figurą, makijażem.

Karina nie chciała mieć dzieci. Mówiła, że ​dobrze jest im we dwoje, ciąża może dodać jej kilka kilogramów, a poza tym nie marzy o cieniach pod oczami z niewyspania.

Jacek pogodził się ze stanowiskiem żony. Wydawało się, że staje się coraz bardziej zamknięty i odizolowany od świata. Prawie się nie śmiał, nie wychodził z kolegami na piwo. Większość czasu spędzał w pracy, żeby zarobić na zakupy żony i domowe wydatki.

Pewnego dnia Jacek chciał trochę pobyć w samotności. Poszedł do parku i usiadł na ławce.

– Co tam, staruszku, jak ci się odpoczywa? – dobiegł go głos starszej pani, która wyprowadzała psa i widocznie postanowiła z kimś porozmawiać.

– Nie jestem stary, mam dopiero 38 lat!

– Dziwne, wyglądasz na 50 – powiedziała babcia i wyciągnęła lusterko.

Jacek spojrzał i doznał zaskakującego odkrycia – z lusterka patrzył na niego siwowłosy mężczyzna o smutnych oczach. Naprawdę wyglądał na starego i zmęczonego.

– Żona cię tak zamęczyła czy dzieci? – babcia nie zamierzała odpuścić.

– Nie mam dzieci, moja żona mówi, że dobrze nam tak, jak jest, we dwoje – odpowiedział Jacek.

– No tak, to pewnie wszystko wydaje tylko na siebie. Ale już ty kurtkę masz znoszoną, a spodnie wyblakłe, widać, że żona w ogóle się tobą nie interesuje. Uwierz mi, dziecko, widziałam w swoim życiu wiele rozrzutnych kobiet, które tylko wyciągały pieniądze od swoich mężów.

– Przepraszam, ale to chyba nie moja Karina. Ona po prostu bardzo lubi zakupy, jak każda kobieta.

– Nie okłamuj się, chłopcze, jak tylko stracisz pracę, od razu spakuje swoje rzeczy – powiedziała babcia.

Jacek znowu usiadł i się zamyślił. Jakoś te lata przeleciały i nic z nich nie zostało. Mieszkanie i samochód kupił jeszcze przed ślubem. Ani dzieci, ani radości, wyciągi z banku.

– Dziękuję pani. Jesteś pani głosem mojego sumienia. – Jacek poderwał się z ławki i pobiegł.

W tamtym momencie dokładnie zrozumiał, co musi zmienić na lepsze. Miał plan – rozwieść się z Kariną i zacząć żyć od nowa.

Trending