Historie
Wyrzucili ją z domu, bo miała dziecko z innym?
Poczekalnia na dworcu autobusowym była zatłoczona – środek sezonu, wakacje. Obok mnie siedział mężczyzna w średnim wieku i dziewczyna z małą córeczką na rękach. Młoda mama wyglądała na bardzo zmartwioną, zmęczoną i zdenerwowaną – zauważyłam łzy w jej oczach i zdałam sobie sprawę, że coś jej się stało. Przytulała mocno dziecko i płakała.
Niezręcznie było mi tak wchodzić z butami w jej życie, ale zapytałam tak uprzejmie, jak tylko umiałam, czy wszystko w porządku i czy nie potrzebuje pomocy.
Dziewczyna miała na imię Martyna. Słowo po słowie opowiedziała mi swoją historię, chociaż nie było to dla niej łatwe.
Nie ma dokąd pójść – teść wyrzucił ją z domu, bo uznał, że dziecko nie jest jego wnukiem. Córeczka ma zielone oczy, ciemne loki i dołek na lewym policzku. A jego syn ma brązowe oczy, blond włosy i ogólnie dziecko w ogóle nie jest do niego podobne. Poza tym teść przyznał, że poszedł do jasnowidza, który potwierdził – to na pewno nie jest dziecko jego syna.
– To nieprawda – płakała Martyna. – Ona wygląda jak moja babcia, Bóg mi świadkiem.
– A gdzie twój mąż? Dlaczego cię nie zatrzymał?
– On mnie kocha. I Karinkę też – mówiła dalej dziewczyna. – Ale strasznie boi się ojca. To on jest głową ich rodziny i decyduje o wszystkim. A kiedy jego ojciec zaczął na mnie krzyczeć i oskarżać o zdradę, milczał. Nie mogłam wytrzymać tego upokorzenia i odeszłam. Teraz nie wiem, czy dobrze zrobiłam.
– Nie płacz, dziecko – powiedział starszy mężczyzna, który uważnie słuchał opowieści dziewczyny. – Jeżeli to prawdziwa miłość, to zrobi wszystko, żeby sprowadzić ciebie i twoją córkę z powrotem. Pobędzie trochę bez was i zrozumie, jak trudno jest bez najbliższych.
Maleństwo jakby wyczuło nadzieję w słowach mężczyzny i uśmiechnęło się, przytulając się jeszcze mocniej do matki.
– Och, ale że są jeszcze tacy przesądni ludzie? Mi też kiedyś przydarzyła się dziwna historia i teraz ci ją opowiem.
Wtedy byłem żonaty już od prawie dziesięciu lat. Mieliśmy troje dzieci – syna i dwie córki. I wszystko byłoby dobrze, gdyby moja żona się nie rozchorowała. Lekarze nie potrafili tego wyjaśnić – choć długo i żmudnie poszukiwali przyczyny złego stanu jej zdrowia.
A potem ktoś jej poradził, żeby poszła do takiej babki w innej miejscowości. Podobno potrafiła przejrzeć człowieka na wylot i od razu wiedziała, co jest nie tak. Ja też się cieszyłem – a nuż pomoże Hani? Ale jakoś babka nie to, co trzeba zobaczyła w mojej żonie.
Hania powiedziała, że przyczyną wszystkich jej chorób jest moja mama – rzuciła na nią urok, żeby wyssać z niej życie. A moja żona uwierzyła tej babce, bo tamta wymieniła pierwszą literę imienia mojej mamy.
Moja mama miała wtedy prawie 60 lat – przez wszystkie te lata nigdy nie powiedziała nikomu złego słowa, a co dopiero, żeby miała komuś źle życzyć. A tu własna synowa nazwała ją czarownicą. Moja matka nie mogła czegoś takiego tolerować, więc razem z ojcem pojechała do tej babki – po prostu spojrzeć jej w oczy.
Pojechali. Ale nie tak łatwo było się do babki dostać – pod jej domem stała bardzo długa kolejka. Ta kobieta miała jeszcze asystentów, którzy wychodzili na podwórko i pytali ludzi o ich problemy. Więc moja mama powiedziała im, z czym przyjechała. Gdy tylko przekroczyli próg domu – babka natychmiast zaczęła krzyczeć, że wiedźma przyszła się z nią kłócić.
Mamie nie pozostało nic innego, jak się stamtąd zabrać. Ale po drodze na dworzec spotkała miejscową kobietę i zapytała o tę babkę. Kobieta odpowiedziała, że nikt z miejscowych do niej nie chodzi – nie ufali tej kobiecie. Są przekonani, że babka kłamie, zależy jej tylko na pieniądzach. I prawie wszystkim mówi, że to krewni wyrządzają im krzywdę. Krzyki i płacz słychać z jej podwórka każdego dnia. Krewni zaczynają się kłócić i obrażać.
Kobieta jeszcze powiedziała, że w telewizji pojawiły się już historie o tej szamance, a wiele osób oskarżyło ją o oszustwo.
Hania i ja już prawie mieliśmy się rozwodzić. Nagle zobaczyła w telewizji reportaż o swojej „czarownicy”. Z niego dowiedziała się, że babka od lat oszukiwała ludzi i po prostu zarabiała na czyimś nieszczęściu. Później Hania nie tylko pogodziła się z mamą, ale też ją przeprosiła. Wszystko dalej potoczyło dobrze, udało nam się znaleźć dobrego lekarza.
– Jestem przekonany, że ty i twój mąż jeszcze się pogodzicie. Nie płacz. A moja historia niech będzie dla ciebie przykładem – musisz myśleć samodzielnie, nie wierzyć plotkom i nieznajomym.
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie2 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech