Życie
Szczęśliwe spotkanie
– Hej, mały, co tu robisz? – zapytałem.
– Zgubiłem się. Nie wiem, gdzie moja mamusia. – chłopak spojrzał na mnie przestraszony, był taki malutki.
Zacząłem się zastanawiać, czy ostatnio kogoś widziałem. To musi być jakaś młoda para, z jakiegoś powodu tak pomyślałem.
– Jak masz na imię, chłopczyku? Nie pamiętam, żebym tu kogoś widział – powiedziałem.
Chłopiec spojrzał na mnie żałośnie, spuścił oczy i usiadł na ławce obok mnie.
– Nie wiem co robić, pomożesz mi?
Muszę znaleźć mamę, bo bez niej tacie jest źle.
Po takich słowach trochę się zmieszałem, nie wiedziałem, jak temu chłopcu pomóc. Na początku pomyślałem, żeby iść z nim poszukać, ale potem zdałem sobie sprawę, że to nic nie da. Później pomyślałem, żeby iść na policję, ale uznałem, że to też niezbyt dobry pomysł, bo dziecko mogą zabrać do domu dziecka, a, jak rozumiem, ma rodziców. W tym momencie usłyszałem ostry dźwięk hamulców, odwróciłem się, żeby zobaczyć, co tam się dzieje i w tej minucie chłopak zniknął.
Minęło kilka dni, ale nadal nie mogłem zapomnieć tej rozmowy z chłopcem. Postanowiłem przejść się po podwórku, może jeszcze gdzieś tam jest. Spotkałem sąsiadkę, ona wszystko wie, zawsze siedzi na ławce. Zapytałem, czy widziała dziecko, czy ktoś może mieszka po drugiej stronie ulicy.
– Dzień dobry, panie Tomku, nie, nikogo nie widziałem – odpowiedziała sąsiadka. – A coś się stało?
– Tak, kilka dni temu widziałem tu chłopca, taki był zagubiony.
Na chwilę zapadła cisza.
– Wie pan co, kiedyś tu niedaleko mieszkała taka rodzina. Zgodna para, mieli syna, chyba miał na imię Irek. Ale kobieta albo ich zostawiła, albo coś się stało, a mężczyzna się wyprowadził. Nie wiem dokładnie gdzie, ale może pan zapytać Stefana Grzybowskiego, mieszkał naprzeciwko, może wie.
Poszedłem do starszego pana, ale on też nic nie wiedział. Powiedział po prostu, że mężczyzna zabrał dziecko i się wyprowadził. Zostawiłem to. Minęło trochę czasu, wróciłem z pracy i znów go zobaczyłem, tego chłopca.
– Cześć, znowu tu jesteś, coś się stało?
– Mama, szukam jej – powiedział.
Postanowiłem zabrać chłopca do siebie, a poza tym zadzwonić na policję, żeby chociaż pomogli ustalić adres. Zaprosiłem go do salonu i poczęstowałem ciasteczkami, a sam poszedłem do drugiego pokoju zadzwonić. Z początku nikt nie odbierał, więc wróciłem i chciałem jeszcze raz zapytać chłopca. Ale kiedy wszedłem do pokoju, on już mocno spał, przytulając mojego psa Puszka. Postanowiłem jeszcze raz wybrać się do pana Stefana, może coś sobie przypomniał.
– Przepraszam, że znowu przeszkadzam, ale może jednak coś sobie pan przypomniał. Po prostu nie wiem już, co robić, tylko pan może coś wiedzieć.
– Poczekaj, chyba coś sobie przypomniałem. Raz widziałem go, jak wychodził z bloku, w którym mieszka moja córka. To blisko, mogę tam pójść, zostaw numer, zadzwonię później.
– Dziękuję – powiedziałem, zostawiając numer telefonu i wychodząc do pokoju.
Niestety mieszkałem sam. Nie miałem dzieci. Miałem żonę, którą kochałem, byliśmy razem przez 5 lat. Ale nie mogliśmy mieć dzieci. Chodziliśmy po lekarzach, ale okazało się, że jestem bezpłodny. To był dla mnie ciężki czas, bo zawsze chciałem mieć dużą rodzinę. Marzyłem o synu, którego mógłbym wszystkiego uczyć, i o córce, którą kochałbym bardziej niż kogokolwiek na świecie. Jednak żona nie dała rady być już ze mną i odeszła. Byłem załamany, ale starałem się ją zrozumieć, nie jest winna tego, co nam się przydarzyło.
Później dowiedziałem się, że u mojej żony wszystko dobrze. Jest mężatką i ma syna. Mimo, że starałem się o tym nie myśleć, to wciąż czułem ból w sercu.
Postanowiłem być sam, żeby nie zrujnować nikomu życia.
Przykrywając chłopca kocem, usłyszałem, jak ktoś puka do drzwi. Myślałem, że to może pan Stefan przyszedł z wiadomościami, ale to była moja była żona.
– Cześć, co ty tu robisz?
– Hmm… jakby ci to powiedzieć… Przyszłam po syna.
– Więc to jest twój syn? – Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. – Chodźmy do środka, chłopak zasnął.
– Nie chcę przeszkadzać, tylko zabiorę małego.
– Daj spokój. Czy coś się dzieje? Bo to nie jest pierwszy raz, kiedy widzę go tutaj zapłakanego.
Żona spojrzała na syna i powiedziała:
– Kiedy się rozwiedliśmy, poznałam mężczyznę i urodziłam Irka. Wszystko było w porządku, byliśmy razem, razem wychowywaliśmy syna, ale mój mąż wpadł w kłopoty. Wracał z pracy i został zaatakowany przez jakichś chuliganów. Tak ciężko go pobili, że zmarł. Irek i ja odwiedzamy go na cmentarzu i często o nim opowiada. Kiedy idę do pracy, zaczyna płakać i mówić, że jego tata za mną tęskni. Myślę, że tak mu się śni.
– Tak niezręcznie wyszło, przepraszam, że poruszyłem ten temat – żal mi było Marysi. Usiadła obok mnie i gorzko płakała, pewnie zmęczona dźwiganiem takiego ciężaru.
Kiedy rozmawialiśmy, Irek się obudził.
– Mamo, przyszłaś!
Podbiegł do matki, i rzucił się, żeby ją przytulić.
– Synku, nie rób tak więcej, miejsca nie mogłam sobie znaleźć.
– No tak, właśnie cię szukałem, bo tata pytał, gdzie jesteś…
– Kochanie, niedługo pojedziemy odwiedzić twojego tatę, kupimy jego ulubione kwiatki, a teraz wrócimy do domu.
– Tomek, dziękuję. Poczekaj, to jest nasz adres, jeśli znów spotkasz Irka, to będziesz wiedział, gdzie go zaprowadzić. Jeszcze raz wielkie dzięki.
– W porządku, będę wiedział na przyszłość – powiedziałem.
– Chodźmy już – powiedziała Marysia.
Tydzień później, wracając ze sklepu, spotkałem ich na naszym placu zabaw. Pogadaliśmy, wymieniliśmy numery telefonów i znowu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Potem zacząłem odwiedzać Marysię i Irka, a kiedyś i oni przyszli do mnie z wizytą.
– Chcę zapytać, – powiedziała Maria, – czy nie chciałbyś, żebyśmy się do ciebie wprowadzili. Irek byłby zachwycony.
– Nie mam nic przeciwko temu, a ty tego chcesz?
– Będę najszczęśliwsza na świecie, – podeszła i przytuliła mnie ze słowami – Tęskniłam za tobą, zacznijmy wszystko od nowa.
Więc po raz kolejny zaczęliśmy naszą historię na nowo. Irek bardzo mnie kocha, dobrze się z nim dogadujemy i jestem niewiarygodnie szczęśliwy. Życie czasem podrzuca nam takie niespodzianki, dzięki którym znajdujesz się w prawdziwym siódmym niebie.
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie2 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech