Connect with us

Ciekawostki

Sąsiedzkie atrakcje

Mieszkam w dziesięciopiętrowym bloku na szóstym piętrze. Oczywiście zdarzają się różne problemy, najczęściej winda nie działa. Już się przyzwyczaiłam do chodzenia po schodach w tę i z powrotem, ale nie mogę przyzwyczaić się do sąsiadów. A nawet nie chcę…

W naszym bloku na każdym piętrze znajduje się po sześć mieszkań, wszystkie trzypokojowe i miejsca jest dużo. Mieszkam tu dopiero od czterech lat, chociaż sam budynek jest już dość stary i są ludzie, którzy kupili tu mieszkanie na samym początku, lata temu.

Wszyscy sąsiedzi są sympatyczni, witamy się ze sobą, chwilę porozmawiamy, nigdy nie ma awantur ani krzyków. Nie uwierzycie, ale w moim bloku nie ma nawet tych starszych pań, które zawsze siedzą na ławce i wszystko o każdym wiedzą!

Ale całą tę sielankę zrujnowali lokatorzy spod 42. Mieszka tam bardzo duża rodzina. Tak naprawdę nikt z nas, sąsiadów,  nie wie dokładnie, ilu ich tam jest. Często widać dwie siostry bliźniaczki w wieku 35-40 lat z 6-7 dzieci każda, poza tym chyba babcię i czasami mężów. No i, oczywiście, jest jeszcze pies, husky.

Ale liczba osób nie jest taka ważna. Nie dają wytchnienia żadnemu z sąsiadów, zwłaszcza na swoim i na sąsiednich piętrach.

Jedna z tych bliźniaczek rozpowiadała, że ​​ma dzieci jednego ze swoich braci. A ta druga co roku jest w ciąży…

Ciągle chodzą po wszystkich sąsiadach i z krzykiem „proszą” o pieniądze na leczenie, bo ich dzieci nie czują się dobrze psychicznie, a oprócz tego mają też fizyczne wady.

Jeżeli nie da się im pieniędzy, to potrafią wylać człowiekowi pod drzwi jakieś pomyje, zupę albo resztki jedzenia po psie.

Wszyscy w bloku wiedzą, że pod oknami ich mieszkania nie należy przechodzić zbyt blisko, a do klatki to najlepiej jak najszybciej przebiec. Bo w każdej chwili może coś ci zlecieć na głowę, czasem cebula, a czasem łupiny z arbuza.

Kiedy winda nie działa, wszyscy już wiedzą, że na wszelki wypadek trzeba mieć przy sobie jakiś gaz dla samoobrony. I najlepiej nie chodzić samemu, to przerażające.

A jak ja się boję, wiedząc, że ci ludzie mieszkają dosłownie dwa metry ode mnie – słyszę wszystkie krzyki z ich mieszkania, dzień i noc. A ich pies do kompletu też ciągle szczeka. Raz rozpalili ognisko (niewielkie, ale jednak) tuż przy wejściu do windy. Razem z sąsiadami szybko je ugasiliśmy, ale jesteśmy już zmęczeni znoszeniem tych wygłupów!

Jeżeli wejdzie się do windy po ich dzieciach, to wszystko jest oblane moczem. Lista ich „żartów” jest nieskończona.

Ile skarg zostało już napisanych do spółdzielni, ale nikt z tym nic nie robi, bo moi nieszczęśni sąsiedzi to osoby niepełnosprawne. Nikt z lokatorów nie wie, co z tym zrobić, jak się z nimi dogadać?

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa + jeden =

Ciekawostki3 miesiące ago

Dziadek był przeciwny rozwodowi Pawła i Julii. Uważał, że małżeństwo zawiera się na całe życie. Postawił więc wnukowi ultimatum: albo rozwód, albo spadek.

Ciekawostki8 miesięcy ago

Nieoczekiwane spotkanie w sklepie

Historie8 miesięcy ago

Współpasażer z przedziału

Dzieci8 miesięcy ago

Co wy sobie myślicie?

Historie8 miesięcy ago

Ciociu, zamieszkaj z nami

Ciekawostki8 miesięcy ago

Kiedy był zdrowy, Monika nie była mu do niczego potrzebna

Życie8 miesięcy ago

Przyjeżdżać nie musisz, ale jeżeli chcesz nam sprawić przyjemność, to wyślij pieniądze

Relacje8 miesięcy ago

Przygotowałem niespodziankę dla żony na rocznicę ślubu. Kupiłem jej ulubione kwiaty, butelkę szampana i ciasto. Czekając na ukochaną, sam nie zauważyłem, jak zasnąłem. Kiedy się obudziłem, żona siedziała obok mnie. Chciałem ją przytulić i pocałować, ale nie zdążyłem. Wstała po cichu i wyszła do przedpokoju. Dopiero wtedy zauważyłem dwie walizki stojące przy drzwiach. Żona powiedziała, że ​​zostawia mnie dla innego. Kocha go, a mnie nie

Ciekawostki8 miesięcy ago

Mój mąż zginął w wypadku samochodowym, a ja adoptuje jego syna z pierwszego małżeństwa.

Ciekawostki8 miesięcy ago

Dzieci z niecierpliwością czekały na Dzień Babci i Dziadka. Przez cały tydzień przygotowywały prezenty. Traf chciał, że zobaczyła je przypadkowo babcia, ale wcale nie ta, dla której były przeznaczone. Teraz zarzuca się nam, że źle wychowaliśmy nasze dzieci

Trending