Connect with us

Historie

Porzucone dziecko na kawiarnianym tarasie

To było piękne lato. Na kawiarnianym tarasie stały sofy, a na jednej z nich leżało dziecko zawinięte w cienki kocyk. Nikt z gości nie zwrócił na to uwagi, sądzili, że gdzieś w pobliżu są jego rodzice.

Tak było, dopóki dziecko spało spokojnie, ale kiedy zaczęło płakać, wszyscy je zauważyli. Jednak nikt nie zamierzał się zbliżać. Ewa, kelnerka, postanowiła uspokoić dziecko. Wzięła je w ramiona i próbowała rozbawić, mówiąc:

– Nie płacz, kochanie, dam ci pysznego ciasta!

Maleństwo najpierw się uśmiechnęło, potem uspokoiło się i ponownie zasnęło. Ewa odłożyła dziecko, ale postanowiła poczekać na matkę i dopilnować, żeby maluchowi nic się nie stało. Czas mijał, ale nikt nie przychodził. Ewa zaczęła pytać gości, czy ktoś widział rodziców tego dziecka. Po kilku minutach zorientowała się, że nikt się nie zjawi, bo nikt nikogo nie widział.

Kobieta nie wiedziała co zrobić, ale zabrała dziecko do środka. Chciała poprosić  ochroniarzy o nagrania z kamer, które wisiały przy wejściu do kawiarni. Nie wiedziała jednak, czy ktoś jej to pokaże, bo pracowała tu dopiero drugi dzień i nie znała jeszcze wszystkich.

– Przepraszam, wyniknęła taka sytuacja… Znalazłam dziecko na naszym tarasie, tutaj.

– Żartujesz, czy co?

Mówili, że nasz ochroniarz jest dobry, ale zbyt poważny, myślę, że dlatego tak zareagował.

– Nie, naprawdę je znalazłam!

Ewa uspokoiła się i dokładnie opowiedziała historię swojego odkrycia, ale dręczyło ją pytanie, na które nie mogła znaleźć odpowiedzi:

– Nie rozumiem, jak rodzice mogli zapomnieć o dziecku?

Piotr, bo tak miał na imię ochroniarz, milczał i słuchał jej uważnie, wydawało się, że jej wierzy…

– Ewa, bardzo dobrze zrobiłaś, może nawet uratowałaś to dziecko!

– Dziękuję, ale myślę, że każdy by tak zrobił. Co o tym sądzisz?

– Myślę, że na nagraniu nic nie zobaczymy, drzewa urosły i zasłaniają kamerę. Musimy wezwać policję.

– Nie wiem, może masz rację.

– Tak, ale jest jeszcze jedna rzecz, ważniejsza, która nie może czekać. Dzieciak zaczął płakać, pewnie chce jeść. Musisz pobiec po mleko dla niemowląt, czy jak to tam się nazywa.

– Och, racja. Już lecę. Jeżeli mi pomożesz.

Piotr nie nie miał nic przeciwko temu. Sam nie miał dzieci, ale je kochał, więc zabawa z maluchem była dla niego przyjemnością. Wziął dziewczynkę na ręce, a Ewa szła obok niego. Z boku wyglądali jak szczęśliwa para. Ale nawet nie podejrzewali, że to ich pierwsza randka. O tym później. Tymczasem dziecko, czując się dobrze, ponownie zasnęło.

Tymczasem policja zaczęła szukać nieodpowiedzialnych rodziców, którzy porzucili dziecko. Zbierali zeznania od gości, przesłuchiwali personel. Jedna kobieta potrafiła opisać, kto przyniósł dziecko. Portret pamięciowy rozesłano po okolicy.

To był mężczyzna. Widziano go, jak wychodzi z kawiarni i idzie w kierunku dworca autobusowego. Po dobrze zorganizowanej akcji mężczyzna został zatrzymany w drodze do innego miasta. Był zwykłym alkoholikiem. Jego współlokatorka urodziła mu dziecko. Ale nie mieli czym nakarmić dziewczynki, więc postanowił zabrać ją gdzieś i zostawić.

Ojca dziecka nie martwił się tym, czy będzie poszukiwany.

– Nie myślałem, że ktoś mnie zauważy, byłem pijany… nie obchodziło mnie to…

Oczywiście natychmiast został pozbawiony jakichkolwiek praw do dziecka. Dostał grzywnę. Ale najważniejsze jest to, że dziewczynki nie wysłano do domu dziecka. Ewa i Piotr nią się zaopiekowali. Pobrali się i adoptowali dziecko. W końcu to dzięki niej narodził się ich związek, będą opowiadać tę historię swoim wnukom. I dzięki Bogu, że wszystko tak się potoczyło.

Trending