Życie
Niespodziewane powiększenie rodziny

Kiedy moja przyjaciółka powiedziała, że jej córka spodziewa się dziecka, byłam zszokowana, jak to?
– Trzeba załatwić wszystkie formalności, trzeba napisać, że ojciec dziecka jest nie wiadomo gdzie i wziąć zaświadczenie ze szpitala.
Ela powiedziała, że młodzi postanowili się pobrać, po prostu postawili ją przed faktem.
– Nie martw się mamo, kochamy się, dziecko będzie rosło w pełnej rodzinie – powiedziała jej córka. Dodała tylko, że jeszcze tylko będzie potrzebowała trochę pomocy od rodziców.
Moja przyjaciółka była skołowana. Kaśka zaszła w ciążę w wieku siedemnastu lat. Ela nie chciała, żeby jej córka miała takie problemy w tym wieku. Początkowo myślała o usunięciu ciąży, ale serce jej na to nie pozwoliło.
Wtedy Ela postanowiła poznać swojego nowego zięcia i przyszłych krewnych.
Okazało się jednak, jak powiedziała Kaśka, że jej chłopak nie miał nikogo oprócz starszego brata. Umówili się na spotkanie w piątek.
Ela oczywiście nie była zadowolona z takich wieści, bo pomyślała, że będzie musiała pomagać kolejnemu dziecku.
Potem, opowiadała przyjaciółka, zaczęła się bieganina z dokumentami, przychodniami, USG. Nie mogła uwierzyć, że wszystko zmieniło się w ciągu jednego dnia. Żałowała, że Kaśka nie dostanie tego, na co sama nie miała czasu: wyjazdów za granicę, studenckiego życia. Poza tym było czym się zająć: zorganizować wesele, przygotować się do porodu, a na to wszystko potrzeba pieniędzy.
Zwłaszcza, że pana młodego jeszcze na oczy nie widziała. A potem było tylko ciekawiej. Ela opowiedziała, że w piątek wieczorem, kiedy ona i jej córka nakryły już do stołu, zadzwonił dzwonek do drzwi. Kaśka oczywiście szybko pobiegła otworzyć. Ale kiedy Ela zobaczyła swojego przyszłego zięcia, zamarła. Ten mężczyzna wyglądał na trzydzieści lat, w szoku nawet nie zauważyła kosza z kwiatami.
– Dobry wieczór, mamo! – z takimi słowami, mówiła Ela, wszedł do ich domu. Obok stał jego brat, który po prostu milczał.
Koleżanka powiedziała, że aż się rozpłakała, bo nie mogła zrozumieć, jak jej mała córeczka mogła poznać takiego mężczyznę i gdzie. To przecież nielegalne, co za rozpusta. Ale błyszczące oczy Kaśki powstrzymały Elę. Zaprosiła ich do salonu.
Córka zachowywała się, jakby wszystko było normalnie, ale Elka zabrała ją do kuchni i zapytała Kaśkę, czy nie za starego wybrała sobie narzeczonego.
– Nie, mamo, w przyszłym roku będzie miał dopiero trzydzieści cztery lata – powiedziała Kaśka z uśmiechem.
– Myślę, że jest trochę za stary – odpowiedziała jej Ela.
– Wszystko jest w porządku, mamo, to doświadczony mężczyzna – i pociągnęła ją do salonu, bo tam czekał Paweł.
Ela była w szoku, myśli kłębiły się w jej głowie.
Och, wiesz, nie spałam po tym przez kilka dni, ale zrozumiałem. Skoro los tak chciał, to może tak powinno być. Może ma dobrze poukładane w głowie. Paweł jest prawie w moim wieku, mam nadzieję, że ma poważne zamiary, zaopiekuje się nią. Ma pracę, wychowa dziecko. Nie to, co mój, dzieciaka zrobił i zniknął. Co to niby za mężczyzna? – westchnęła Ela.
Pomyślałam, że najważniejsze, żeby dzieciom było dobrze, wtedy i Eli będzie lżej na sercu. Myślę, że tak będzie.

-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech