Connect with us

Życie

Mama nie doczekała mojego powrotu do domu

Mama była moją przyjaciółką przez całe życie. Ale jednej rzeczy po prostu nie byłam w stanie jej wybaczyć.

Mój ojciec bił mamę odkąd byłam dzieckiem. Często pił, nie wracał do domu, wydawało mu się, że żyje sam dla siebie.

Moja mama to wszystko znosiła. Musiałam iść do pracy w wieku 13 lat. Przy wejściu do supermarketu rozdawałam ulotki, żeby pomóc w domu.

Nie mogłem tego wytrzymać. Często zostawałam na noc u koleżanki. Miała wspaniałą rodzinę. Przynajmniej mogłam gdzieś taką zobaczyć.

Pracując, część pieniędzy oddawałam mamie, a drugą odkładałam dla siebie. Niech będą, myślałam, może się przydadzą.

Chwytałam się każdej okazji, żeby zarobić jakieś pieniądze. Tym bardziej, że mama straciła pracę i przez jakiś czas była bezrobotna. Życie stawało się coraz trudniejsze.

Były moje urodziny. Tego dnia kończyłam 18 lat. Wzięłam swoje oszczędności i zdecydowałam, że odejdę od rodziców. Przeliczyłam je i schowałam z powrotem do szafy. Sama poszłam kupić tort, chociaż w domu panowała świąteczna atmosfera.

Kiedy wróciłam, nie znalazłam w szafie pieniędzy. Zaczęłam płakać, ponieważ wszystkie moje ciężko zarobione i odłożone oszczędności zniknęły. Do pokoju weszła mama. Powiedziała, że ​​wzięła pieniądze, bo nie wie, skąd wzięłam taką kwotę. Wydała je na nowe ubrania dla mnie i dla siebie, bo te stare były okropne.

W tym momencie po prostu się rozpłakałam. Czy moja własna matka mi nie wierzyła? Wiedziała, że ​​chwytam się każdej pracy. Wzięłam telefon i po prostu wyszłam, zostawiając im urodzinowy tort.

Na szczęście moja koleżanka miała babcię, która potrzebowała opiekunki. Pojechałam tam, tym bardziej, że mogłam tam mieszkać. Dodatkowo jeszcze dorabiałam sobie przez internet.

Kiedyś spotkałam koleżankę, która powiedziała, że ​​moi rodzice nie żyją. W końcu minęło już 7 lat od mojego wyjazdu. Ojciec zmarł przez alkohol, a mama niedawno umarła na raka. Dowiedziałem się jeszcze, że mieli małe dziecko, trzyletniego chłopca.

Oczywiście nie mogłam pozwolić, żeby mieszkał w domu dziecka. KObieta, którą się opiekowałam, pani Krysia, pozwoliła, żeby został z nami. Była bardzo miłą i wrażliwą kobietą.

– Czy może z nami zamieszkać? – Spytałam jej.

– Oczywiście, Kasiu, jesteś dla mnie jak rodzone dziecko. Nie mam nic przeciwko temu! – odpowiedziała babcia.

Dziękuję

Moje życie wywróciło się do góry nogami. Łyknęłam trochę wolności i zaczęłam snuć plany na przyszłość. Ale wszystko na nic. Teraz muszę jeszcze odchować młodszego brata, chcę, żeby jego życie było lepsze niż moje.

Trending