Życie
Małżonkowie otworzyli szkołę dla biednych dzieci w Indiach. Czesne to śmieci.
Indie to wyjątkowy kraj. Siódmy co do terenu i drugi pod względem liczby ludności na świecie kraj ma kwitnącą gospodarkę. Mimo to większość ludności żyje poniżej granicy ubóstwa. Drugim poważnym problemem w Indiach jest zanieczyszczenie środowiska.
W 2013 r. Hindus Mazin Mukhtar mieszkał w Nowym Jorku, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Parvitę Sarma. Razem marzyli o powrocie do Indii i stworzeniu szkoły dla biednych.
Trzy lata po spotkaniu Mazin i Parmita przybyli do Indii i otworzyli Akshar, bezpłatną szkołę dla dzieci biednych. Jedynym warunkiem dla uczniów jest codzienne przynoszenie plastikowych śmieci.
W Indiach palenie plastiku jest normą, więc para zdecydowała się na rodzaj czesnego za śmieci, które następnie wysyłali do centrum recyklingu. W ten sposób nadal nauczali dzieci za darmo, a jednocześnie pomagali ojczyźnie pozbyć się plastiku.
„Wciąż pamiętam, jak nasze sale były wypełnione toksycznymi gazami za każdym razem, gdy plastik palono w pobliskim obszarze. Spalanie odpadów z tworzyw sztucznych było normą. Chcieliśmy to zmienić i zaczęliśmy zachęcać naszych uczniów do przynoszenia plastiku jako czesnego”– wspomina Parvita.
W „Akshara” uczą się nie tylko dzieci, ale także ich rodzice. Początkowo nie chcieli współpracować z właścicielami szkoły, ale kiedy zaczęli prowadzić wykłady na temat niebezpieczeństw związanych z plastikiem i właściwą utylizacją, wielu rodziców zdało sobie sprawę z niebezpieczeństwa, na jakie narażone były ich dzieci.
Po zajęciach wielu uczniów pozostaje w szkole i pomaga w usuwaniu odpadów. Zasadniczo sortują je i przekazują na prasę. Ale przed otwarciem szkoły wiele dzieci zostało zmuszonych do pracy w kopalniach, otrzymując 2,5 $ dziennie.
Następnie Mazin i Parvita postanowili zachęcić uczniów do pracy w szkole. Starszych i odnoszących sukcesy uczniów poproszono o edukację młodszych, ale nie było sposobu, aby im zapłacić. Następnie postanowiono wprowadzić walutę wewnątrzszkolną, za którą uczniowie mogli kupować żywność, ubrania lub przybory szkolne.
Walutę można zarobić na dobre oceny, szkolenia dla młodszych i pomoc w recyklingu tworzyw sztucznych. Ponadto za złe zachowanie i różne niewłaściwe postępowanie uczniowie są karani grzywną. Po zgromadzeniu pewnej ilości waluty uczeń może nawet poprosić nauczycieli o pomoc w zamówieniu rzeczy, których dziecko potrzebuje z Amazonu.
„Używamy pracy dzieci do walki z pracą dzieci – dzieci żyjące w ubóstwie muszą zarabiać pieniądze, aby kontynuować naukę. Zatrudniamy ich jako wychowawców i pracowników socjalnych, płacimy w oparciu o ich umiejętności i wiedzę oraz karamy za złe zachowanie. Kiedy uczniowie przechodzą do następnej klasy, ich „wynagrodzenie” wzrasta. Rośnie także wraz z pojawieniem się nowych umiejętności” – mówi Mazin Mukhtar.
W szkole dzieci uczą się matematyki, języków obcych i nauk przyrodniczych. Ponadto są lekcje stolarki, haftu, recyklingu odpadów, a nawet fotografii.
Kiedy Mazin i Parvita zaczęli tworzyć szkołę, mieli tylko 20 uczniów, a teraz, po kilku latach, już 110. Para marzy o otwarciu jak największej liczby takich szkół w Indiach i mamy nadzieję, że im się uda.
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie2 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech