Connect with us

Rodzina

Kiedy byłam na stażu w innym mieście, mój narzeczony przestał odbierać telefony, a później zmienił numer.

Wróciłam do pustego mieszkania. Jego matka długo nie otwierała i udawała, że ​​nie ma jej w domu. W końcu krzyknęła do mnie przez zamknięte drzwi, żebym nie zawracała głowy jej synowi i żebym szła do domu, do męża. Zrozumiałam, co się stało: brat znalazł mój adres i oczernił mnie przed narzeczonym.

Moja mama zmarła, kiedy kończyłam szkołę. Zostałam z ojcem i młodszym bratem, którzy przyzwyczajeni byli do tego, że mama nas karmiła, opiekowała się nami na wszystkie możliwe sposoby, sprzątała i zajmowała się domem. Jako dziecko jej pomagałam. Teraz zostaliśmy we trójkę i wszystko spadło na moje barki. Poszłam na studia zaoczne, a każdy zjazd na uczelni był dla mnie jak święto. Tak bardzo zazdrościłam moim znajomym, którzy mogli spotykać się i bawić, kiedy tylko chcieli. Niestety, mój ojciec i brat nie chcieli wykonywać żadnych prac w domu i nie potrafili o siebie zadbać. Żadnych moich adoratorów nawet na podwórko nie wpuszczali. Ojciec rzucił pracę i zaczął częściej zaglądać do butelki, co tylko  dodatkowo komplikowało sytuację. Brat wziął przykład z ojca i po zakończeniu szkoły ani nie poszedł na studia, ani nie spieszył się do pracy.

Pewnego dnia namówiłam brata, żeby spróbował znaleźć pracę jako pomocnik miejscowego rolnika, ale doszło między nimi do konfliktu. Gospodarz zauważył, że mój brat pił podczas pracy. No i to był koniec jego “kariery”. W wiosce zaczęły krążyć plotki, że nie warto go zatrudniać. Ale jemu to nie przeszkadzał. Został z ojcem w domu i tyle. Posyłali mnie tylko do sklepu po kolejne butelki i kazali przygotować zakąski. Zdarzało się, że i pięścią mi pogrozili, jak już za dużo wypili.

Zdałam sobie sprawę, że nic mnie nie trzyma w domu mojego ojca. Kończyłam studia, egzaminy zdałam dobrze, jeden z wykładowców załatwił mi pracę w firmie budowlanej. Razem z kolegą wynajęliśmy mieszkanie i do domu już nie wróciłam. Ojcu i bratu adresu nie podałam. Tylko od czasu do czasu przekazywałam im pieniądze przez ciotkę, która mieszkała w tym samym mieście.

Tak się jakoś złożyło, że między mną a tym kolegą, z którym mieszkałam, narodziło się uczucie. Zamierzaliśmy się pobrać, ale miałam dostać awans, więc nie spieszyło nam się zanadto. Niewiele mu opowiedziałam o mojej rodzinie. Tylko, że moja mama umarła i nic nie trzymało mnie w domu. Mieszkaliśmy więc w mieście w wynajętym mieszkaniu. Pewnego dnia zadzwonił do mnie dyrektor i powiedział, że mój długo oczekiwany awans jest już bardzo bliski. Jedyne, co muszę zrobić, to wyjechać na staż do Warszawy, do głównej siedziby firmy. Wszystko z narzeczonym omówiliśmy i na 2 miesiące pojechałam do stolicy.

Na początku wszystko było dobrze, ale na tydzień przed moim powrotem narzeczony przestał odbierać telefon, a potem słyszałam w słuchawce informację, że numer jest nieaktualny. Zaraz po powrocie pobiegłam szukać swojego narzeczonego do jego matki. Przez dłuższy czas nikt nie otwierał, a później jego matka krzyknęła do mnie przez zamknięte drzwi, żebym nie zawracała głowy jej synowi i żebym szła do męża.

Wszystko stało się dla mnie jasne. Mój brat zapytał ciotkę o mój adres i okłamał mojego narzeczonego. Przekonałam jego matkę, żeby dała mu list ode mnie, w którym wszystko wyjaśniłam i opowiedziałam całą prawdę o mojej rodzinie. Oddzwonił do mnie i tydzień później wzięliśmy cichy ślub tylko w towarzystwie najbliższych krewnych. Słyszałam plotki, że mój ojciec i brat są na mnie bardzo obrażeni i opowiadają wszystkim, że zostawiłam ich samych sobie. Postanowiłam, że lepiej będzie być dla nich złą krewną, niż stracić szansę na własne szczęście.

Trending