Connect with us

Humor

Zupełnie zapomniałam o przyjeździe koleżanki i prawie oskarżyłam męża o zdradę.

W tym miesiącu miała do mnie przyjechać koleżanka z innego miasta. Przyjaźnimy się od dzieciństwa, nawet razem studiowałyśmy na tym samym kierunku. Ale kiedy wyszła za mąż za wojskowego, musiała się przeprowadzić i wtedy nasze spotkania stały się bardzo rzadkie. Mimo to, wciąż utrzymywałyśmy ze sobą kontakt. Ja też założyłam rodzinę, ale nadal mieszkałam w naszym rodzinnym mieście. Później urodził się nasz wspaniały syn.

Chyba jak wszyscy, każda z nas była zajęta swoją rodziną i codziennymi sprawami. Po prostu nie było czasu na spotkania i rozmowy z przyjaciółmi.

Tosia powiedziała kiedyś, że przyjedzie do swoich rodziców i na pewno mnie wtedy odwiedzi. Oczywiście bardzo się z tego ucieszyłam, bo nie widziałyśmy się od roku, a może nawet dłużej. Nie podała jednak konkretnej daty, ale obiecała, że wcześniej zadzwoni.

Tego dnia pracowałam jak zwykle do 16, potem musiałam odebrać syna z przedszkola, iść na zakupy i wrócić do domu. Mój mąż Antoni pracuje zdalnie, głównie w domu przy komputerze, ale to skomplikowana i bardzo dobrze płatna praca.

Kiedy szliśmy z synem na zakupy, przechodziliśmy obok kawiarni. Byłam zaskoczona, widząc znajomą sylwetkę mężczyzny, który siedział tam i miło rozmawiał z jakąś kobietą. Rozpoznałam w nim Antka. Zdenerwowałam się, przez głowę przebiegało mi wiele myśli i żadna z nich nie była przyjemna. Od razu chciałam wpaść do lokalu i oczywiście zrobić awanturę. Mój mąż miło sobie spędza czas z dziewczyną, a ja mam milczeć?

Nie sądziłam nawet, że może być na to jakieś wytłumaczenie. W agresywnym nastroju weszliśmy z synem do kawiarni i od razu podeszliśmy do ich stolika. Nie zdążyłam nawet powiedzieć ani słowa, gdy usłyszałam od tej kobiety: „Cześć, kochana!” i prawie padłam z wrażenia.

Okazało się, że Tosia przyjechała, ale nie mogła się do mnie dodzwonić. Dobrze, że wiedziała, gdzie mieszkam, a Antek był w domu. Było mi strasznie wstyd, że bez zastanowienia od razu obwiniłam mojego męża, chociaż wiedziałam, że zawsze był mi wierny.

Nadal czuję się winna, chociaż Antek wciąż żartuje sobie z tej sytuacji. Na przykład, że skoro jestem zazdrosna, to znaczy, że jeszcze go kocham.

Trending