Ciekawostki
„Wszystkie problemy przez nią”. Historia jednej czarownicy

Dawno, dawno temu żyła przepiękna dziewczyna. Wszyscy zachwycali się jej urodą. „Dlaczego nikt się z nią nie chce ożenić?”, zastanawiali się ludzie, gdy spotykali dziewczynę po raz pierwszy w życiu.
Ale sąsiedzi i znajomi dobrze wiedzieli dlaczego. „To jest czarownica, nie kobieta. Wszystkie problemy są przez nią,” – mówili za jej plecami.
A dziewczyna po prostu żyła we własnym świecie. Jadła i piła, w sobotę chodziła na bazar, tak jak wszystkie inne kobiety, ale trzymała się od nich z daleka, z nikim nie rozmawiała. Przez to jej milczenie ludzie uważali ją za tajemniczą, a tajemniczy ludzie, jak wiadomo, wywołują strach. A ludzie różnie reagują na strach, zwykle zaczynają wymyślać różne historie i starają się być wobec takiej osoby bardzo ostrożni.
O dziewczynie krążyły różne plotki. Miejscowe kobiety szeptały za jej plecami, rzucając jej nienawistne spojrzenia. Mężczyźni często podziwiali jej urodę, ale ze względu na jej złą sławę, również jej unikali.
Dziewczyna nigdzie nie zatrzymywała się na dłużej. Pomieszkała w jednej wsi – i musiała przeprowadzać się do drugiej, bo ludzie przestawali jej nawet sprzedawać jedzenie na bazarze. „Nie chcemy mieć do czynienia z czarownicą,” – mówili.
Pomieszkała gdzie indziej – tam też nie znalazła szczęścia. I tak, biedna, wędrowała.
Ale we wszystkich miejscach, w których mieszkała ta kobieta, zapamiętano ją na całe lata. Wszystkie kłopoty były z jej winy. Powiedzmy, że gdzieś spalił się dom – od razu mówili, że to przez wiedźmę i nie miało znaczenia, że mieszkała tam już od roku. Komuś koń ucieknie z podwórka – to też zrobiła wiedźma.
Nigdy w życiu dziewczyna nie słyszała o sobie nic dobrego. Z nikim nie dzieliła ani smutku, ani radości. Milczała, bo bała się otworzyć swoje serce przed ludźmi – i tak by na nią napluli.
I tak przeżyła całe życie sama. Nie wyszła za mąż. Musiała ciężko pracować, żeby zarobić na kawałek chleba. Szyła ubrania, ale rzadko kto od niej kupował. Jeżeli już, to tylko przyjezdni, bo miejscowi nie chcieli kupować od „czarownicy”.
Zmarła nie wiadomo jak i kiedy. Została znaleziona martwa na polu. Musiała tam leżeć od kilku dni. Nikt nie chciał zająć się pogrzebem – to w końcu wiedźma. I kogo obchodzi kobieta, która nie miała ani krewnych, ani nikogo bliskiego? Przyszedł tylko stary ksiądz, zabrał jej ciało i pochował.
– Co ksiądz wyprawia? – zaczęli oburzać się ludzie. – To czarownica.
Stary ksiądz spojrzał na nich spod siwych brwi i powiedział:
– Oj, wy malutcy, gdybyście mieli sumienie, nie mówilibyście takich rzeczy o zmarłej. Ona nie jest czarownicą. Jej jedyną winą było to, że za życia była nieszczęśliwa i nieszczęśliwa umarła.
Staruszek otarł łzę, a ludzie poszli, każdy w swoją stronę. Ktoś pomyślał, ktoś się zastanowił, a kto inny nie wyciągnął żadnych wniosków.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki