Życie
„Ten chłopiec to naprawdę twój syn?”

Mam szczęśliwą i kochającą się rodzinę. Moja mama to cudowna, opiekuńcza kobieta. Jest wspaniałą gospodynią, która dba o wszystkich domowników. Mama jest mi najbliższą osobą na świecie. Mój ojciec jest mądrym, inteligentnym człowiekiem. Jest silny, odważny i gotowy przyjść każdemu z pomocą. Bardzo kocham moich rodziców.
Niedawno nasza rodzina się powiększyła. Na świat przyszedł mój mały braciszek Adaś. Jest wesołym, energicznym dzieckiem i bardzo go kocham. Pomimo dużej różnicy wieku, spędzamy razem dużo czasu.
Jestem bardzo podobny do mojego taty — wyglądam prawie jak jego kopia, z wyjątkiem kształtu nosa, który odziedziczyłem po mamie.
Rodzice zdecydowanie różnią się wyglądem:
– Mama mam niebieskie oczy i rude włosy. Ma zadarty nos, dołeczki w policzkach i kilka piegów.
– Ojciec jest brunetem o brązowych oczach. Jest dosyć wysoki, ma gęste czarne brwi i wydatne usta.
Adam z wyglądu przypomina moją mamę. Tak samo, jak ona, ma piegi i niczym nie przypomina mojego taty.
Ojciec nie przejmował się faktem, że Adam nie jest do niego podobny. Nie było to dla niego najważniejsze i był szczęśliwy, że jego syn jest tak piękny, jak jego żona.
Obcy ludzie często myślą, że Adaś nie jest synem mojego ojca. A kiedy tata mówi im, że są w błędzie, są oni zdziwieni i milczą. Kiedy znajomi rodziny rozmawiają między sobą, często można usłyszeć „czy Adam naprawdę jest jego synem?„
Ojciec przyzwyczaił się do tego i stara się nie zwracać uwagi na takie komentarze, obracając wszystko w żart.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki