Connect with us

Historie

Potrzebuję sukni na wesele!!!

Moja mama od wielu lat szyje na zamówienie. Klienci bywają bardzo różni, jedni po prostu chcą, żeby im uszyć nowe spodnie, a inni oczekują czegoś  wyjątkowego. To był początek lat dziewięćdziesiątych, w sklepach nie było takiego wyboru odzieży jak teraz. Dlatego ludzie czasem zamawiali jedno lub więcej ubrań wysokiej jakości, a jeśli przez kilka lat nie zmieniał im się rozmiar, to mogli nosić te rzeczy bardzo długo.

No i pewnego dnia do mojej mamy zgłosiła się ważna klientka. Zajmowała jedno z wyższych stanowisk w mieście. Potrzebowała sukni na wesele kogoś z jej krewnych.

Najpierw spotkały się po to, żeby wybrać styl, tkaninę, detale. No i oczywiście wziąć miarę, obliczyć, ile będzie potrzeba materiału.

Suknia miała składać się z dwóch rodzajów tkanin. Pod spodem znajdowała się gęsta satyna w kolorze ciemnego turkusu. Na wierzch miała iść koronka. Klientka miała bardzo dobrą figurę, jak u modelki. Wąska talia i ładnie zarysowany biust. Dekolt był otwarty z pięknym wycięciem w szpic. Dół miał być obszyty kryształkami Swarovskiego. I tkaniny, i kamienie były bardzo drogie. Nie powiem, że były warte niebotyczną kwotę, ale w tamtych czasach nie każdego było stać na zakup materiału i dodatków w takich cenach.

Szycie na miarę zajmuje dużo czasu i nie wszystko można kupić w jednym miejscu. Następnego dnia mama poszła do wszystkich możliwych sklepów, żeby wybrać najlepszy materiał na tę sukienkę. Teraz to jest o wiele prostsze, można znaleźć paletę kolorów online i dowiedzieć się, czy będzie odpowiednia ilość takiego materiału. Można zrobić zdjęcie smartfonem albo poprosić sprzedawcę, żeby przesłał paletę pocztą.

Kiedy wszystko zostało już wybrane i ustalone, moja mama zaczęła szykować wykrój. Wszystko robiła ręcznie, osobno dla każdego klienta, dlatego ubrania były idealnie dopasowane do określonej sylwetki. Kiedy wykrój był gotowy, można było dokonać pierwszej przymiarki.

Na przymiarkę klientkę przywiózł jej mąż i cierpliwie czekał na nią w samochodzie pod naszym domem. Po godzinie zadzwonił do żony i zapytał, jak długo to jeszcze będzie trwało. A ona odpowiedziała – jeszcze trochę, niedługo wyjdę. Drżącymi rękami moja mama szybko zaczęła podczepiać szpilkami to, co wymagało przeróbki.

Następnym razem, gdy powtórzyła się taka sama sytuacja podczas przymiarki, klientka nie dotrwała do końca i po prostu wyszła i pojechała z mężem. Na ostatniej przymiarce, już w dniu ślubu, kiedy pozostało tylko dopasować długość sukni i obszyć rąbek kamieniami, klientka stwierdziła, że nie ma na to czasu. I że pójdzie w tym, co ma w domu. Nie potrzebuje tej sukienki, a jej mąż już i tak za długo się naczekał.

Mama starała się uspokoić klientkę. Powiedziała, że przez ten czas, ​​kiedy kobieta będzie u fryzjera, ona zdąży podszyć dół i obszyć go kamieniami. Za półtorej godziny sukienka będzie gotowa i nawet wyśle ją taksówką, żeby nie zajmować czasu klientki.

Kobieta odmówiła i powiedziała, że ​​nie weźmie tej sukienki. Na to mama odpowiedziała, że powinna jej ​​oddać pieniądze za materiał i dodatki. Ja w międzyczasie poszłam do sklepu oddać drogie kamienie Swarovskiego, bo tylko to można było zwrócić, żeby nasz minus był trochę mniejszy. Mama ze łzami w oczach poskładała resztki materiału i powiesiła sukienkę z tyłu, za innymi. Poszła zrobić sobie mocną filiżankę herbaty, żeby się trochę uspokoić. A miała za sobą już trzy noce, kiedy prawie nie spała i pracowała nad tą suknią.

Co miała robić, zostawiła ją dla siebie. Z tą klientką już więcej nie współpracowała. Zaczęła przyjmować tylko te zamówienia, których mogła być pewna. Ta sytuacja nauczyła ją, żeby pobierać zadatek i z góry uprzedzać, że ​​czasami na przymiarce trzeba postać przez godzinę lub półtorej bez ruchu. Jeżeli trafiali się klienci, którzy mówili, że dla nich to za długo, mama spokojnie odmawiała i nie przyjmowała takich zamówień.

Ale miała też stałych klientów, którzy czekali w kolejce, żeby się do niej dostać. Zostali, bo doceniali jej kunszt i dokładność. Myślę, że to jest dobry wskaźnik jakości twojej pracy, jeżeli ludzie zostają z tobą przez całe lata. A każdemu trafiają się własne przypadki upadków i sukcesów na zawodowej drodze.

Czasami lepiej jest zapłacić raz z własnej kieszeni, żeby później nie pozwolić na to, żeby ludzie cię kontrolowali i przeszkadzali ci w pracy. Jak tylko zaczniesz doceniać siebie, inni też zaczną cię bardziej cenić.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden × cztery =

Rodzina3 tygodnie ago

Tego dnia żona wróciła od swoich rodziców później niż zwykle. Zacząłem domagać się wyjaśnień, na co usłyszałem: „Przepraszam. Rano ci wszystko opowiem”. A następnego dnia żona przygotowała śniadanie i przy filiżance świeżej kawy spokojnie oznajmiła, że ​​ma innego. Tak, jest od niej starszy o 15 lat i pracuje jako zwykły nauczyciel. Najważniejsze, że on ją kocha, a ona jego też. Zostałem sam, ale najgorsze jest to, że moja była żona mieszka teraz bardzo blisko. Często widuję ją z jej nowym partnerem i ledwo się zmuszam, żeby nie zetrzeć tych uśmiechów z ich szczęśliwych twarzy. Oni za to prawie mnie nie zauważają

Historie2 tygodnie ago

Po całym dniu spędzonym w sklepach Nina w końcu wybrała sukienkę na studniówkę, która kosztowała niewiarygodną sumę pieniędzy. Próbowałem namówić córkę, żeby zdecydowała się na coś tańszego, ale nie chciała o tym nawet słyszeć. Mimo wszystko odmówiłem jej takiego zakupu. Nina obraziła się i na zawsze wyprowadziła się z domu.

Życie2 tygodnie ago

To oczywiste, że ślub młodszego syna teściowie zorganizowali całkowicie na swój koszt, ale niespodzianką okazało się dla nas coś innego

Ciekawostki2 tygodnie ago

Docenisz dopiero, kiedy stracisz

Życie3 tygodnie ago

Kiedy mama się wprowadziła, zaczęło się piekło. Nigdy nie myślałam, że życie z nią na starość będzie takie trudne

Historie3 tygodnie ago

Poprosiłem kolegę, żeby na czas mojego dłuższego wyjazdu służbowego miał oko na mieszkanie, które wynajmuję. Kiedy wróciłem do domu, zdałem sobie sprawę, że Adrian wziął od lokatorów pieniądze i nie zamierza mi ich oddać.

Rodzina3 tygodnie ago

Rodzice mojej żony podarowali nam dom za miastem. Na początku byliśmy bardzo szczęśliwi, ale teściowie zaczęli spędzać u nas dużo czasu. Doszło do tego, że ​​teściowa wybierała, na jaki kolor mamy pomalować ściany. Nie mogłem znieść jej wtrącania się w nasze życie. Postanowiliśmy oddać im ten dom.

Rodzina3 tygodnie ago

Bardzo kochałem moją żonę. Zawsze mi pomagała, razem pokonywaliśmy trudności. Ale kiedyś, po powrocie z wesela, długo nie mogłem zrozumieć zachowania Małgosi. Unikała mnie przez cały wieczór. Nawet nie siedzieliśmy razem. Po prostu mnie nie zauważała. Później okazało się, że Małgosia wcale mnie nie kochała. Jeden telefon zmienił całe nasze życie.

Relacje3 tygodnie ago

W moim życiu ostatnio dużo się dzieje. Nie udało mi się zbudować silnej rodziny z moją pierwszą żoną. W wieku 40 lat rozwiodłem się. Ale spotkanie z Marią zmieniło wszystko. Przywróciła mnie do normalnego życia. Jej uśmiech i troska dawały nadzieję. Ale cień mojej byłej żony nadal mnie prześladował.

Relacje2 tygodnie ago

Kiedyś zaproponowałam Ani, żeby sprzedała nasze mieszkanie i kupiła każdej z nas po mniejszym, ale siostra odmówiła. Marzę o własnym kącie, ale przez siostrę nic nie mogę zrobić.

Trending