Connect with us

Dzieci

Odetchnąłem z ulgą, kiedy moja córka dorosła i wyszła za mąż. Przeprowadziła się do męża i nie musieliśmy się często widywać.

Odkąd zmarła moja żona, stałem się innym człowiekiem. Kiedyś byłem wesoły i uśmiechnięty, ale tego dnia, kiedy zostałem sam z trzema synami i miesięczną córeczką, poczułem się najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie. Chłopcy byli starsi i dawali sobie jakoś radę sami, ale mała Oleńka… Była dzieckiem, które bardzo potrzebowało matczynego ciepła. A ja nie mogłem jej tego dać.

Tak jakoś wyszło, że starałem się jak najmniej czasu spędzać z córką, bo bardzo przypominała mi moją żonę. Zostawiałem Oleńkę na kilka tygodni z moją mamą, żeby nawet jej nie widzieć. Sam w tym czasie zajmowałem się wychowywaniem synów. To w nich widziałem motywację do życia. Moi chłopcy byli dla mnie wszystkim. Swego czasu wydałem dużo pieniędzy, żeby zapewnić godną przyszłość moim synom. Ciężko pracowałem, żeby zdobyli dobre wykształcenie. Potem wyjeżdżałem do pracy za granicę, żeby zarobić na mieszkanie dla każdego z nich i żeby każdemu wyprawić huczne wesele.

A córka… córka była zawsze na ostatnim miejscu. Przez większość czasu mieszkała z moją mamą. Dopiero kiedy i jej zabrakło, Ola zamieszkała ze mną. Miała wtedy czternaście lat i, szczerze mówiąc, nie wiedziałem nawet, jak mam z nią rozmawiać. Nigdy nie byliśmy ze sobą blisko, a ja czułem się jeszcze bardziej winny, że nie wychowałem własnego dziecka. Dlatego od czasu, kiedy Ola w końcu się do mnie wprowadziła, ja starałem się unikać spotkań z nią, bo po prostu nie wiedziałem, o czym mam z nią rozmawiać.

Odetchnąłem z ulgą, kiedy moja córka dorosła i wyszła za mąż. Przeprowadziła się do męża i nie musieliśmy się często widywać. Nie mogę powiedzieć, że nie kochałem mojej córki, ale miałem wobec niej ogromne poczucie winy.

Lata mijały, a ja się zestarzałem. Poważna choroba przykuła mnie do łóżka. Miałem nadzieję, że któryś z synów przyjdzie mi z pomocą i zabierze mnie do siebie. Ale chłopaki odmawiali jeden po drugim. Jednemu żona nie pozwala wziąć chorego ojca do domu, drugi nie ma czasu, żeby się mną opiekować, a trzeci po prostu nie chce. Jedyną osobą, która była przy mnie, była moja córka. Ta, która otrzymała ode mnie najmniej miłości i uwagi, okazała się najbardziej wrażliwa. Ola zabrała mnie do wynajmowanego mieszkania i zaopiekowała się mną tak, jakbym całe życie ciężko na to pracował. Ona i jej mąż nigdy nie mieli do mnie żadnych pretensji. Łzy cisną mi się do oczu, kiedy pomyślę o tym, jak niesprawiedliwie ją potraktowałem. Mam nadzieję, że przynajmniej teraz będę mógł stać się dla niej dobrym ojcem.

Trending