Connect with us

Rodzina

Kiedy zadzwoniła moja była teściowa, pomyślałam, że chce zapytać o wnuka, ale nawet o nim nie wspomniała. Zapytała tylko, kiedy spłacę dług, który kiedyś zaciągnął jej syn.

Jestem rozwiedziona i mam syna Patryka, który niedawno skończył 8 lat.

Przeżyliśmy z mężem wspólnie 6 lat, a zeszłej zimy się rozstaliśmy. Często mnie zdradzał, nie dawał pieniędzy na rodzinę, a ja uznałam, że taki człowiek jest dla mnie ciężarem, a nie partnerem.

Kiedy byliśmy małżeństwem, mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu, za które oczywiście płaciłam ja. Po wychowawczym musiałam podjąć jakąkolwiek pracę, żeby jakoś związać koniec z końcem.

Moja teściowa mieszkała wówczas niedaleko od nas. Zawsze uważała mnie za złą synową, bo kiedy pokłóciłam się z mężem i kazałam mu iść do pracy, pobiegł do mamy i jej się na mnie poskarżył.

Była mądrą kobietą, ale jej miłość do syna i nienawiść do mnie zaciemniały jej umysł.

Przed rozwodem mój mąż zainteresował się grami na automatach – to położyło kres naszemu związkowi. Czasami wynosił pieniądze z domu.

Dlatego dla własnego bezpieczeństwa i dla bezpieczeństwa mojego syna postanowiłam przeprowadzić się do innego mieszkania.

Nasze życie stawało się coraz lepsze – Patryk poszedł do szkoły, ja do pracy, wszystko toczyło się spokojnie i miarowo, dopóki pewnego razu nie zadzwonił telefon.

Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam, że dzwoni moja była teściowa, ale pomyślałam, że prawdopodobnie tęskni za swoim wnukiem, więc bez zastanowienia odebrałam.

To, co usłyszałam później, wbiło mnie w podłogę.

– Kiedy masz zamiar oddać mi pieniądze? – zapytała była teściowa oskarżycielskim tonem.

– Jakie pieniądze? Nic od pani nie pożyczałam! – odpowiedziałam zszokowana.

– Jeszcze się pyta! Patrzcie ją! Pieniądze, które Artur pożyczył dla ciebie rok temu! – krzyknęła.

– To jakaś pomyłka. Nigdy nie kazałam pani synowi pożyczać żadnych pieniędzy, – starałam się odpowiadać spokojnie.

– Ja tam nie wiem! Jak pożyczał, mówił, że to dla ciebie! Dlatego chcę, żebyś natychmiast oddała mi te 1 500 złotych. – teściowa dalej naciskała.

– Proszę porozmawiać o tym ze swoim synem, ja nic nie wiem o żadnym długu. Myślałam, że chce pani zapytać o swojego wnuka, ale nawet się pani o nim nie zająknęła…

I rozłączyłam się.

Nie miało sensu, żebym jej cokolwiek udowadniała. Najwyraźniej nie wiedziała, że ​​jej syn ma problem z hazardem.

Nie zamierzam też spłacać jego długów. Rozstaliśmy się i teraz każdy żyje na swój rachunek.

Nawiasem mówiąc, moja teściowa dzwoniła do mnie więcej niż ten jeden raz. Ale dobrze, że się przeprowadziłam razem z synem i nikt nie zna naszego nowego adresu. Teraz wystarczy zmienić numer.

Trending