Connect with us

Dzieci

Kiedy moja córka miała niewiele ponad cztery lata, nagle zaczęła używać brzydkich słów – podejrzewamy, że usłyszała je od innych dzieci w przedszkolu albo na placu zabaw.

Wszystkie moje próby powstrzymania tego okropnego zwyczaju nie powiodły się – ignorowałam to, prosiłam, żeby tak nie mówiła, karałam i po prostu wyjaśniałam. Ale moja Julcia powtarzała brzydkie słowo jeszcze raz i śmiała się przy tym radośnie. Nie wiedziałam już, jak wpłynąć na własne dziecko. Teraz bałam się gdzieś z nią jechać, bo mogłabym się tylko najeść wstydu.

I tu z pomocą przyszła nam teściowa. Wybrała nieco okrutną metodę, ale okazała się skuteczna. Nie kłóciła się z małą, nie krzyczała i nie wyjaśniała – powiedziała po prostu, że jeżeli jej wnuczka dalej będzie przeklinać, to jej warkocze znikną i będzie miała włosy jak chłopak.

Juleczka bardzo się przestraszyła, bo zależy jej na tym, żeby mieć włosy jak jej lalki. No i od tego dnia nie usłyszeliśmy od niej ani jednego przekleństwa. Ale sposób babci później wyszedł nam bokiem.

Kiedyś spacerowałyśmy po parku i moja Julka, widząc starszego pana, podbiegła do niego i powiedziała:

– Nie ma pan włosów, bo lubi pan przeklinać? Dlatego jest pan łysy? Babcia powiedziała, że ​​jak się mówi brzydkie słowa, to można wyłysieć. Nikt tego panu nie mówił?

Nigdy wcześniej się tak nie wstydziłam. Dosłownie chciałam zapaść się pod ziemię. Dobrze, że starszy pan miał poczucie humoru i się na nas nie obraził. Oczywiście wytłumaczyłam mu całą sytuację i wszyscy się głośno z tego śmialiśmy, chociaż Julka zupełnie nie rozumiała, dlaczego.

Trending