Zdrowie
Facet kopnął kociaka nogą, ale ten nawet nie miauknął

Dzień Kuby od rana zaczął się kiepsko. Szef kazał mu przerobić raport, a potem jeszcze nakrzyczał na podwładnego. Później facet dowiedział się, że dzisiejsza pensja nie zostanie wypłacona.
Sfrustrowany poszedł do domu nie rozglądając się po bokach. Nawet podniósł kołnierz płaszcza – od wiatru. I w ogóle nie chciał nikogo widzieć. Myślał tylko o mocnej kawie i kanapie, na której chciał jak najszybciej się rozsiąść, żeby obejrzeć swój ulubiony serial.
I wtedy Kuba mało nie upadł. Potknął się o coś. Spojrzał pod nogi – a tam małusieńki kotek. Od nagłego kopnięcia nawet nie zakwilił.
Był brudny, miał obdartą miejscami sierść i zlepione oczy. Skulił się z przerażenia i nie ruszał się.
Kuba był oszołomiony. Jezu, co on narobił! Czy maluszek żyje? Pomyślał, że na ulicy, na asfalcie w zimną pogodę mały nie może zostać. Pomyślał, że na ulicy, na asfalcie w zimną pogodę mały nie może zostać.
Zgarnął znajdę do domu, natychmiast przepłukał mu oczka. Zaczął zwalczać pchły. Pobiegł do weterynarza, aby sprawdzić stan zdrowia kotka. Okazało się, że nie ma żadnych problemów zdrowotnych.
Krewni poradzili Kubie, by nadał kotce imię „Matylda”.
W ciągu kilku tygodni ani na krok nie odstąpiła nowego właściciela. Cały czas mruczała, tak jakby dziękowała człowiekowi za uratowanie życia.
Teraz nie poznacie Matyldy. To już nie jest żałosny nędzny kotek, ale zgrabna zwinna puszysta koteczka. Lubi się bawić, biegać po pokojach, skakać po krzesłach i kanapie. A jeszcze skacze na śpiącego Kubę dokładnie o szóstej rano. Dlatego on do pracy się nie spóźnia.
Życie chłopaka też się zmieniło. Z pracy on od razu leci do domu. Przecież tam z niecierpliwością czeka na niego przyjaciółka, z którą Kuba razem ogląda filmy.

-
Historie11 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina12 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie11 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie7 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.